sobota, 21 marca 2015

"Skandaliści PRL", aut. Sławomir Koper, 2014, książka

"Skandaliści PRL", aut. Sławomir Koper, 2014, książka

To jedna z książek przyniesionych przez Mikołaja. Sam bym raczej jej nie kupil. Jednak jeśli już dostałem - przeczytałem.
Obawialem się, ze jest to jedna z tych książek, które niewiele wnosza w realna wiedze na temat osob, które sa jej bohaterami. Te obawe spotegowala lektura wstepu: "Od Autora". Okazalo się, ze Sł. Koper popelnil już inne książki poswiecone elitom władzy PRL: "Kobiety władzy", "Zycie artystek" i "Slawne pary". Po przeczytaniu "Od Autora" byłem przekonany, ze ta ksiazka to zwykle czytadlo sluzace zarabianiu pieniędzy. Byłem bliski odlozenia jej "na potem", ale zaczalem czytac pierwszy rozdzial poswiecony Markowi Hłasce, i poszlo.
"Skandalisci PRL" nie ma ambicji bycia wielka literatura i nia nie jest. Jest popularyzującym historie PRL-u czytadelkiem. Nie zmienia to faktu, ze pomimo mojego sceptycyzmu dowiedziałem się sporo nowego o bohaterach książki: M. Hłasce, Wł. Broniewskim, L. Tyrmandzie, W. Frykowskim, R. Wojaczku, J. Himilsbachu i Z. Maklakiewiczu.
To nowe to zgodnie z tytulem książki glownie skandale i skandaliki, ale nie tylko. To także sporo informacji o siermiężnych czasach PRL-u, warunkach i okolicznościach w których funkcjonowali ludzie - dzisiejsze legendy, wtedy artyści (poza Frykowskim) duszący się w gorsecie tamtych realiów.
Lektura tej książki to także smutny dowod na to jak wielkie spustoszenia czyni wóda.
"Skandalistów PRL" czyta się szybko i latwo bo to jednak czytadełko...
Jednak nie zaluje, ze poswiecilem czas na te lekturę. Poglebilem wiedze na temat bohaterow książki. Fakt ze glownie o rozrywkowe, często pomijane szczegoly ich zyciorysow, ale dzięki temu dluzej będę o nich, skandalistach PRL, pamietal.

piątek, 13 marca 2015

Kasprowy Wierch marzec 2015, moher dla mnie, Ciebie, dla nas, dla mas! Moher rulez!

Gąsienicowa, marzec 2015. Spokój tego miejsca,
jego niezaprzeczalny urok to pozór...
Tutaj bowiem krzyżują się ścieżki
trendsetterów. Tutaj Colmar krzywo
patrzy na Descente, Spyder czyha na
Phenixa, Alpinus woła do
Hi-Mountain: "braciszku", a Wed'dze
łasi się do HellyHansena...

 


















Tutaj także (a jakże) wszędobylskie oko mojej
kamery wyłowiło z tłumu lansującą się na
leżaku trendsetterkę w najnowszym wzorze
paradnego/godowego mohera. Niebanalny
rzut krzyształów Swarovskiego na powierzchnię
ponadczasowgo wzoru bereta z antenką kazał
mi się zatrzymać i zadumać nad measterią
rozwiązania łączącego stare z nowym...
 
Mieć nie znaczy wyglądać! Umiejętność
noszenia tworzy odpowiedni klimat,
nadaje styl, buduje właściwy przekaz...

Jakis czas temu uczestniczylem
w PIS'owskim marszu protestu
przeciwko hmm... zamieszaniu
wokół wyników wyborów.
Nerwowo szukałem w domu stosownego,
odpowiedniego do wieku
nakrycia głowy świadczącego
o moherowej przynależności.
Nie znalazłem.
Teraz, gdy wiem co się nosi, szukam
  beretki. Koleżanka obiecała naszyć
na beretkę kryształy.
Podróże kształcą!