niedziela, 27 maja 2018

Opatrzność pogroziła mi palcem, Mała Liga XC, Lasek, niedziela 2018.05.20, rowerowe

Opatrzność pogroziła mi palcem, Mała Liga XC, Lasek, niedziela 2018.05.20, rowerowe


Na rundzie objazdowej, w trakcie poznawania trasy dojechałem do jedynej, poważnej przeszkody  - dropa usypanego przez Orga. Wolno zjechałem na skraj uskoku. Było dość wysoko. Nigdy wcześniej nie skakałem dropa o takiej wysokości. Rozum powiedział NIE. Ambicja kazala sprobowac....
Dłonie! Bolą!
I chociaż Org wyznaczyl objazd dropa - bezpieczną alternatywę,  wycofałem się i podjalem probe skoku. Zamiast skoczyć, praktycznie spadelm (złośliwi mowia, ze to PESEL pociągnął mnie w dół) na przednie kolo, rece zostały na kierownicy, a ja przyjalem cala sile upadku na na glowe, szyje i lewy bark. Na szczęście było dość miękko, wiec po chwili oszołomienia udpadkiem/uderzeniem ratownicy z ambulansu podnieśli mnie z trasy. Dla mnie wyścig się skonczyl.... rozpoczela droga do szpitala.
Org zadbal o wezwanie karetki, dostarczenie telefonu i portfela z mojego samochodu (byłem na zawodach sam). Majac telefon uruchomiłem kolegow, którzy sprawnie zaopiekowali się moim rowerem, samochodem, potem dostarczyli do szpitala kilka niezbędnych do zycia akcesoriów, w tym komputer i ładowarki.
Wstepna diagnoza wsparta Roentgenem, a w poniedziałek tomografem wykazala:

Jednym poważnym problemem był potężny, na granicy utraty przytomności, puslujacy,"elektryczny", piekący bol dloni. Typowy bol neurologiczny wynikający z ucisku w odcinku szyjnym wiazek nerwow obslugujacyh dłonie.

 

Jeszcze w szpitalu, dłonie już lepiej,
ale ledwo mogę naciskac klawisze.
We wtorek zostałem wypisany. Dzisiaj mija tydzień od tego zdarzenia. Bol dloni prawie ustapil,  podobnie z bolem szyi. Skonczylo się dobrze, moglo zdecydowanie gorzej....
I dlatego o tym pisze.
Ku przestrodze.
Jeśli rozumu mowi NIE, to może warto dac mu pierwszeństwo w podejmowaniu decyzji...

PS.
Dzieki widocznemu na foto, wspaniałemu kołnierzowi (78 zl z doplata  z NFZ) mogę się przez jakiś czas wcielać w postac demonicznej siostry Ratched z jednego z moich ulubionych filmow jakim jest "Lot nad kukułczym gniazdem":)

Dodatkowym, ubocznym efektem jest wydłużanie się szyi! Za pare tygodni będę miał wystarczająco dluga, żeby zaaplikować o przyjecie do jakiegoś przyjaznie usposobionego plemienia Masajów.

 
 


niedziela, 13 maja 2018

"To, co najpiękniejsze… – Wiosna", koncert, Studio Koncertowe Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego, 2018.05.09

"To, co najpiękniejsze… – Wiosna", koncert,  Studio Koncertowe Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego, 2018.05.09

Kiedy zadzwoniłem do kas Studia, okazało się, ze biletow od dawna nie ma. Jednak chec posłuchania muzyki filmowej W. Kliara była na tyle silna, ze podjalem ryzyko, pojechałem do Studia, żeby ponownie przekonać się, ze brak biletow nie jest przeszkoda w dostaniu się na koncert.

Rasowy, klasyczny swing. Tego zawsze dobrze się slucha.
Z radia doleciała do mnie informacja o muzyce filmowej. Nie dotarlo do mnie, ze koncert sklada się z dwóch części. W pierwszej wystapil big-band  "Pasadena Roof Orchestra", który w towarzystwie
The Puppini Sisters, przywolal zlote czasy swingu, wykonując szereg standardow muzyki tanecznej z początku XX wieku.

Czekalem jednak na muzyke W. Kilara i się doczekałem.
Po przerwie na estradzie zasiadla Polska Orkiestra Radiowa pod przewodnictwem dyrygenta Michała Klauzy.
Zaczeli bardzo mocno. Mazur z "Zemsty" zabrzmiał fantastycznie. Potem było kilka motywow z "Pana Tadeusza" zakończonych polonezem z tego filmu. Po drodze walc z "Ziemi Obiecanej", motywy z Draculi Coppoli i ponownie walc, tym razem z "Trędowatej". Na koniec z towarzyszeniem woklistow ballada-motyw przewodni z serialu TV "Przygody Pana Michała"

Zasłużona owacja, a w zamian bodaj trzy bisy.
Coz można dodac... Wojciech Kilar był geniuszem. Sam skromnie zwykl mowic, ze wielkie dziela i wielcy kompozytorzy już byli i tworzyli. Miał na myśli Bacha i Beethovena. On zas wraz z garstka innych stara się nieporadnie skladac nuty, bedac tylko epigonem tamych gigantow.
Nie wiem czy pisanie muzyki przychodzilo W. Kilarowi latwo. Może tworzyl w mekach. Efekt jednak jest wspanialy. Lekkosc, taneczność, melodyjność jego utworow jest urzekajaca.
Jakis czas temu dostałem w prezencie skladankowa plyte z jego muzyka filmowa. Czasami wrzucam ja do odtwarzacza sluchjac z przyjemnoscia nut, ktore kojarza mi się z konkretnymi obrazami, konkretnych filmow. Ta muzyka jest szalenie sugestywna, mocna. Ale słuchanie jej z plyty, a odbiór na zywo w sali koncertowej to zupełnie rozne doznania!
Warto sledzic program Studia Koncertowego. Koncertow będzie więcej.

piątek, 4 maja 2018

Hannibal Lecter je mi z ręki merdając ogonem.

Hannibal Lecter je mi z ręki merdając ogonem.

CIOP - kilkuetapowe, kilkudniowe, kompleksowe badania
wydolnościowe, czyli obiektywna ocena stanu organizmu,
w ramach badań porównawczych różnych grup wiekowych.
Wytrzeszcz? Uzewnętrznia się mój ID:)