środa, 31 sierpnia 2016

„Vermeer i muzyka. Sztuka miłości i odpoczynku” z The National Gallery w Londynie, film, dokument, 2016.08.28

„Vermeer i muzyka. Sztuka miłości i odpoczynku” z The National Gallery w Londynie, film, dokument, 2016.08.28

Tym razem wszystko zagralo. Kupilem bilet w necie, dojechałem do "Muranowa" odpowiednio wcześnie, zajalem dobre miejsce.
Schemat ten sam co w filmach o Manecie i Munchu. Tym razem holenderski mistrz pedzla, któremu w ostatnim czasie popularności przysporzyl znakomity film "Dziewczyna z perla" (2003). Kto nie widział - powinien. Poza tym, ze jest to fantastyczny popis umiejetnosci aktorskich Scarlett Johansson i Colina Firtha, to mamy tutaj doczynienia ze znakomita robota całej ekipy w osobach reżysera, operatora i scenografa. Dbalosc o detale, wysmakowane ujęcia i towarzyszące calemu filmowi delikatne, erotyczne napiecie w relacji modelka/sluzaca - malarz. Wspanialy film.

Film powstal według bestsellerowej książki Tracy Chevalier.
Autorka jako uznana znawczyni Vermeera jest także jedna z osob odczytujących, przybliżających nam jego sztuke w filmie "Vermeer i muzyka". Jest przekonywujaca. Widac, ze studiowala zyciorys/epoke flamandzkiego malarza długo i wnikliwie. Wie dużo, chętnie i ze swadą dzieli się swoja wiedza.
Vermeer namalowal około 50 obrazow. Przetrwaly 32 dziela, z których znaczna czesc to portrety z muzyka w tle. Pomimo, ze taki był temat przewodni wystawy, w filmie pokazana jest owa slynna "Dziewczyna z perla", której portret sluzy za kanwe szerszej opowieści o malarastwie Vermeera.

Ponownie uzupelnilem swoja wiedze, a informacja o "zlotym stuleciu malarstwa flamandzkiego" oraz unikalnym w skali Europy (czyli swiata) nawyku gromadzenia obrazow w domach Holendrow (przecietnie po kilkanasice plocien w każdym domu, każdej warstwy społecznej) pasowal jak element układanki do wizyty w sensacyjnym muzeum Kröller-Müller w Arnhem, do którego trafiłem przypadkiem, przy okazji wyjazdu na koncert Bruce Springsteena. Otoz chodząc po pawilonach w których zgromadzono niepoliczalna ilość obrazow największych europejskich nazwisk zastanawiałem się co było powodem, ze dwie rodziny holenderskich przemyslowcow zdecydowalo, ze okreslona czesc dochodu będą poswiecac na kupowanie/gromadzenie sztuki. Robili to przez pokolenia pomio, ze biznes nie zawsze na to pozwalal. A tu proszę! Oni "zwyczajnie" kontynuowali tradycje przodkow, których zamilowanie do sztuki czynilo Holandie absolutnym ewenementem.

Vermeer nie prowadzil pamietnikow. Wszystko co wiemy o nim, to suche "miejskie" zapiski dotyczące urodzin, daty malzenistwa, ilości dzieci (11-scioro) oraz faktu, ze nalezal do cechu malarzy, w którym terminowal przez 6 lat, zanim stal się pełnoprawnym, wolnym rzemieślnikiem- artystą.
Fajnie się to oglada i slucha. Do tego jest nawet trochę (jak dla mnie) smiesznie. Otoz pani kustosz/kurator wystawy ze lzami w oczach opowiada o ogromym wzruszeniu jakie było jej udzialem, kiedy pomiędzy dwoma portretami kobiet grających na instrumentach klawiszowych powiesila portet kobiety grającej na gitarze. Takie zestawienie, tych konkretnych trzech obrazow miało miejsce pierwszy raz w historii od momentu ich powstania. Rzecz w tym, ze wszystkie trzy stale znajduja się w Londynie... Dwa prezentowane sa w National Gallery, a ten z gitara kawalek dalej w Kenwood House... Dopiero konieczność wykonania remontu w Kenwood House była powodem chwilowego przekazania obrazu pod opieke National, a ten fakt stal się przyczynkiem do powstania wystawy "Vermeer i muzyka".
To takie angielskie.
Tak jakby National Gallery ignorowala fakt istnienia dziala Vermeera w innym muzeum i dopiero naprawa rur spowodowala, ze przypomniano sobie o jego obcenosci w Londynie, możliwości wspólnej wystawy.
(Ignorowanie rzeczywistości to cecha angielska. To widać np. po dzieciakach idących do szkoły w krótkich spodniach/podkolanowkach przy minus 7 st. i sniegu po kostki).

Ponownie spedzilem fajne 1,5h.
Czekam na kolejne filmy: Rembrandt i van Gogh.
Dobra informacja dla tych, których ominely niedzielne seanse.
Będą dodatkowe, we wtorki. Daty i godziny na stronach kina "Muranow"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz