czwartek, 3 sierpnia 2023

"Oppenheimer", reż. Christopher Nolan, USA, GB, 2023, film

 "Oppenheimer", reż. Christopher Nolan, USA, GB, 2023, film

Miałem mały problem: "Barbie",  czy "Oppenheimer", ale jednak padło na "Oppenheimera". Na "Barbie" też się z pewnością wybiorę (lubię Goslinga) jednak bardziej byłem zainteresowany kawałkiem historii zawartej w filmie, którego reżyserem jest Christopher Nolan. Widziałem kilka jego filmów. Ostatnim była bodaj "Dunkierka", którą wysoko oceniłem. "Oppenheimer" to też wojna tyle, że widziana od zaplecza; nie mniej śmiertelnym od zmagań na froncie jest wyścig, w którym biorą udział naukowcy budujący bombę atomową. 

Film zgodnie z tytułem jest filmem biograficznym, którego bohaterem jest okrzyknięty przez media "ojcem bomby atomowej" Robert Oppenheimer. To jednak tylko pierwsza z wielu warstw tej opowieści, która traktuje także o rozterkach świata nauki świadomego wielopoziomowych implikacji jakie spowoduje zbudowanie bomby. Głębiej jest o kondycji klasy politycznej dostającej nową niszczycielską broń, a jeszcze dalej o naszej cywilizacji jako takiej. Film można także odczytać jako moralitet i memento nabierające szczególnego znaczenia w czasie, gdy świat przygląda się wojnie na Ukrainie. Jednym słowem znaczeń jest wiele i nie wątpię, że każdy może wynieść z filmu coś dla siebie, coś osobistego. Jednak nawet najbardziej dramatyczna historia , nawet ta traktująca o nowym rozdziale w dziejach ludzkości musi być dobrze opowiedziana, zwłaszcza gdy trwa bite 3h. "Oppenheimer" jest pod tym względem znakomity. Świetni aktorzy (nie pamiętam, abym wcześniej widział kreującego główną rolę Ciliana Murphego; tutaj jest bezkonkurencyjny; rola życia?), doskonała kamera, bezbłędne tempo i dynamika tworzą prawdziwe, pełne, filmowe dzieło. Oceniam ten film na 9/10 w skali filmweb - rewelacyjny.

Łyżką dziegciu jest brak dubbingu/lektora. Jak zwykle w jego miejsce mamy napisy których czytanie jest koszmarem. 1. Film zawiera mnóstwo finezyjnych, gęstych dialogów, szybkich, ciętych uwag, które trzeba śledzić, rozumieć, czyli zdążyć przeczytać. Oglądanie filmu zamienia się w pogoń za ginącym szybko tekstem, bo bez jego rozumienia ucieka sens całej opowieści. Myślę, że czytam z przeciętną szybkością, która zwykle pozwala na równoległe czytanie i śledzenie obrazu. W przypadku "Oppenheimera" jest inaczej. To gonitwa za znikającymi błyskawicznie wyrazami, które na domiar złego mając białą czcionkę często wyświetlane są na  białym tle. 2. Film to także obraz. Goniąc za tekstem gubi się jakąś część obrazu co oznacza utratę pełni wrażeń jakie reżyser przy pomocy operatora chciał przekazać widzom. (zupełnie "uciekła" mi muzyka na która zwykle zwracam uwagę) W mojej ocenie brak dubbingu jest absolutną porażka praktycznie wszystkich filmów wyświetlanych w PL. Dystrybutorzy maksymalizują kosztem widzów swoje zyski. Dzieje się coś, co na innych rynkach (np. niemiecki) jest niedopuszczalne, przeciwko czemu polscy widzowie powinni protestować odmawiając chodzenia do kin na filmy pozbawione polskiego dubbingu. Oczywiście chodzi o solidny, aktorski dubbing, który dałby pracę mnóstwie polskich aktorów z drugiego i dalszych planów. Oni nie mają łatwo, potrzebują pracy. 

Zatem film jest moim zdaniem rewelacyjny. Jednak zanim pójdziecie do kina poćwiczcie szybkie czytanie. Ta umiejętność przyda się także w przyszłości, a po seansie "Oppenheimera" nie wyjdziecie poirytowani :)

1 komentarz: