poniedziałek, 10 lutego 2025

"Magia wynalazków. O tym, jak połączyła nas stal, miedź dała głos, a krzem odmienił nasze umysły" (The Alchemy of Us: How Humans and Matter Transformed One Another), aut. Ainissa Ramirez, USA 2020, PL 2022, książka

 "Magia wynalazków. O tym, jak połączyła nas stal, miedź dała głos, a krzem odmienił nasze umysły" (The Alchemy of Us: How Humans and Matter Transformed One Another), aut. Ainissa Ramirez, USA 2020, PL 2022, książka

Stosunkowo świeża książka z kat. popularnonaukowej. Pod tym kontem przeszukuję zasoby mojej lokalnej biblioteki. Ilekroć znajdę, pożyczam, czytam, praktycznie nigdy nie żałuje wyboru. "Magia wynalazków" zajmuje się wynalazkami, których wynalezienie, sposób w jaki tego dokonano zostało wielokrotnie opisane w licznych publikacjach. Autorka teoretycznie nie "odkrywa Ameryki" pisząc o ośmiu wyselekcjonowanych wynalazkach: miedzianych przewodach, stalowych torach, żarówkach, szkle borowokrzemowym, błonie fotograficznej, twardych dyskach,  krzemowych półprzewodnikach i zegarach. To co ciekawe, nowe i dlatego warte przeczytania jest ulokowanie wynalazku(ów) w szerszym kontekście znaczenia jakie miały na naszą cywilizację, jak wpływały na naszą kulturę. 

Niech zachętą do lektury będzie wzmianka o nieoczywistym znaczeniu wynalezienia telegrafu, który w oczywisty sposób służył do błyskawicznego przekazywania informacji. Autorka sięga do wspomnień Ernesta Hemingwaya, który przyznaje, że do kształtowania jego nowatorskiego, pisarskiego stylu miał wpływ telegraf właśnie. Otóż E. Hemingway zaczynał swoją przygodę z pisanym słowem jako korespondent pracujący dla dziennika "Kansas City Star". Sprawozdania wysyłał via telegraf, a każde połączenie, każdy znak kosztowały redakcję dziennika spore pieniądze. Początkujący dziennikarz-reporter został zaopatrzony w wewnętrzną instrukcję zawierającą szczegółowe informacje dotyczące oczekiwań wydawcy odnośnie zawartości i formatu wysyłanych tekstów. Poza sugestiami natury ogólnej: "Pisz krótkie zdania. Pisz krótkie akapity, Stosuj żywy język. Wypowiadaj się pozytywnie, nie negatywnie". Były także wskazania tyle praktyczne, co bezdyskusyjne: "Usuwaj k a ż d e  zbędne słowo. Unikaj stosowania przymiotników. Wystrzegaj się  oklepanych sformułowań". Firmy telegraficzne ustawiały ceny połączeń w taki sposób, aby motywować klientów do maksymalnego skracania wysyłanych informacji proponując stosunkowo tanie "pakietowe" cenniki np. 10-ciu wyrazów, a każdy dodatkowy wyraz znacznie podwyższał koszt wysyłanej informacji. Ten system dał także początek stosowania powszechnych dzisiaj skrótów od OK (all correct) począwszy.

E. Hamingway pracował w "Kansas City Star" kilka miesięcy. Zwięzły styl pisania narzucony przez gazetę stał się znakiem rozpoznawczym jego prozy. Ta zaś przez pokolenia była wzorem stylu wtłaczanym do głów uczniów, studentów w USA  i nie tylko. I tak oto wszyscy pisarze, no może prawie, to po prostu telegrafiści :) [nie mylić z sygnalistami] :))

Te i inne zupełnie nieoczywiste sprzężenia człowiek-technika powodują, że książkę świetnie się czyta. Wiecie, że w Londynie była rodzina, która przez co najmniej dwa pokolenia handlowała Czasem? Ja nie wiedziałem. Dowiedziałem się dzięki lekturze "Magii Wynalazków". To ciekawa, wciągająca lektura! 

Już na sam koniec dorzucę jeszcze jeden (poruszony do głębi tą historią, muszę!) temat-zachętę, równie, może nawet bardziej ciekawy od telegraficznych wprawek E. Hemingwaya. W rozdziale traktującym o wadach i zaletach wynalazku żarówki, autorka zajmuje się wpływem sztucznego oświetlenia na przyrodę. W tym, na zgubny wpływ żarówki na rytuały godowe i populację świetlików. Otóż panie świetlikowe wabione silnym światłem sztucznego oświetlenia jęły się gremialnie mizdrzyć do żarówek, zamiast do panów świetlików. Chłopaki pomimo starań nie dawali rady. Świecili słabiej niż każda, nawet najsłabsza  żarówka. Ze związku żarówka - pani świetlikowa nie da się poskładać małych świetliczątek... Nowej żaróweczki, nawet takiej malusiej do tyciej latarusi też się nie ukręci... Jednak najbardziej poruszył mnie los panów świetlików. Tym wzgardzonym, odtrąconym, lecz nadal dumnym przedstawicielom płci męskiej nie pozostawało nic innego, jak honorowe odejście przez rzucanie się na iskry wylatujące z kominów parowozów. Efekt?! Czy widzieliście kiedykolwiek latającego w lesie świetlika? Za moich harcerskich czasów jeszcze latały... R.I.P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz