"Stop making sense", reż. Jonathan Demme, USA 1984, film
Ten film zasługuje i tyle mu dałem - 8 w skali filmweb, czyli "bardzo dobry". UWAGA! Jest grany w kinach studyjnych w W-wie, głównie w "Muranowie". Jeszcze chwila i spadnie z ekranu, a zapewniam, trzeba go zobaczyć. Film jest remasterowany cyfrowo do jakości 4K. Dzięki temu obraz jest ostry jak żyleta. Dźwięk również doskonały. Ale to tylko technikalia, bo o jakości filmu stanowi oczywiście koncert/muzyka Talking Heads. Zakładam, że każdy zna/słyszał "Psycho Killer" - przebojowy, znakomity, rozpoznawalny kawałek Talking Heads. Od niego zaczyna się koncert/film. Inne hity kapeli są teraz praktycznie nieobecne w radiu. Cóż, od apogeum ich popularności datowanej na połowę lat 80-tych mija właśnie 40 lat... Nie zmienia to faktu, że koncert jest ZNAKOMITY. Nie trzeba być fanem Talking Heads, żeby świetnie bawić się na filmie, czerpać przyjemność z podziwiania widowiska w wykonaniu lidera kapeli Davida Byrne otoczonego nie mniej od niego zaangażowanymi w występ muzykami. Ten koncert to performance w czystej nieomal postaci. Ten koncert nie ma nic wspólnego ze współczesnymi imponującymi widowiskami, których doświadczają fani uczestnicząc w koncertach np. Taylor Swift. W przypadku tego koncertu technologia odgrywa znacznie podrzędne. Na estradzie rządzi David Byrne, muzycy i chórek. Show jaki dają literalnie zwala z nóg.
Film jest na pozór prostą rejestracją koncertu (kompilacją trzech). Widziałem wiele takich filmów, byłem na wielu koncertach. Jedynym porównywalnym widowiskiem jakie przychodzi mi do głowy jest filmowy zapis koncertu Led Zeppelin "Celebration Day" z O2 Areny w Londynie jaki miał miejsce w 2007 roku. Jeśli ten film jest moim numerem 1 w kat. sfilmowanych koncertów, to "Stop making sense" jest zdecydowanym numerem 2. Perfekcyjna kamera i znakomity montaż nie dają widzowi chwili oddechu. Zero dłużyzn, zbędnych obrazów. Przedmiotem rejestracji/przekazu są emocje wyrażane obrazem i dźwiękiem spotęgowane aktorskimi predyspozycjami Davida Byrne wspomaganego przez całą kapelę.
Słowa uznania dla Gaby Kulki, która przetłumaczyła teksty Davida Byrne na język polski. A to dlatego, że większość tekstów to raczej zapis "strumienia świadomości" autora, którym jest D. Byrne niż próba opowiedzenia spójnej historii. To głównie rodzaj zabawy słowem, przypadek, chaos przełamany przez absurd. Takich "dzieł" nie tłumaczy się łatwo :) Nie przypadkiem koncert/film nosi tytuł "Stop making sens" co można odczytać jako rodzaj ostrzeżenia/komunikatu: "nie próbuj zrozumieć". Zamiast tego wskakuj i baw się dobrze...
I jeszcze. David Byrne poza (często/głównie) bezsensownymi tekstami popełnia także książki, które posługują się zrozumiałą logiką. Jedną z nich są "Dzienniki rowerowe" (TU).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz