Kisling. Lśnienie Montparnasse'u. Villa La Fleur, czwartek 2024.10.31, wystawa
|
Plakat (net).
|
Świat pędzi. Ty nie musisz. Jednym z warunków gwarantujących sukuteczność wyłączenia sie ze szczurzego wyścigu jest znalezienie odpowiedniego miejsca-azylu, hamowni, gdzie zaciskasz, lub depczesz hamulce, zwalniasz... Ty i czas...Nie trzeba być koneserem, znawcą sztuki, żeby wizyta w Villi La Fleur była była czystą przyjemnością. Obcowanie ze sztuka przez duże "S" to przeniesienie się w inną rzeczywistość, spowolnienie, relaks. Duże "S" odnosi się nie tylko do obrazów, rysunków, rzeźb, ale także ze smakiem urządzonych wnętrz, stylowego ich wyposażenia. Magnesem przyciągającym publiczność do Villi La Fleur są przede wszystkim monograficzne, specjalne ekspozycje poświęcone konkretnej postaci reprezentującej Ecole de Paris. Te wystawy mają miejsce na poziomie -1 w większej willi, tej która w której jest wejście i kasa. Byłem tutaj 2x na wystawach Tamary Łempickiej i Mojżesza Kislinga. Na zwiedzanie wystawy dedykowanej trzeba zarezerwować 2-3h. (Warto jest poświęcić 10 zł extra i kupić bilet wraz z przewodnikiem). Ale spokojne obejrzenie całości ekspozycji, także tej znajdującej się w mniejszym budynku ulokowanym w głębi parku wymaga znacznie więcej czasu.
|
Jeden z przykładów umeblowania willi nr 2. Na boku fotela widoczne jest logo w postaci stylizowanej litery "M". Właściciel Villi La Fleur większość mebli w stylu art deco kupił w Marrakeszu. Jakiś czas temu jeden z hoteli wyprzedawał, "stare" meble. Nie mam pojęcia czy fotele są wygodne, jest prośba aby nie siadać, ale wyglądają znakomicie. Ponoć meble nie były zbyt drogie o ile kupiło się hurtem jeden, dwa kontenery... |
Nieprzypadkowo na odwiedzenie wystawy poświęconej malarstwu Mojżesza Kislinga wybrałem czwartek 31.10. Dzień powszedni, tuż przed 1szym Listopada w pewnym stopniu gwarantował mniejszą ilość zwiedzających, ciszę i spokój. Kupiłem via-net bilet "z przewodnikiem" i taką formę zwiedzania mogę odpowiedzialnie rekomendować. To tylko 10 zł więcej niż bilet bez przewodnika. Wiedza, którą dysponuje przewodnik, którą dzieli się ze zwiedzającymi jest warta znacznie więcej.
|
Takich mebli, z takich materiałów już się nie produkuje. Warto nacieszyć oko tymi kształtami, tą jakością, tworzącymi harmonijną jedność z wystawianymi obrazami i rzeźbami. |
Początek zwiedzania typowy: informacje gdzie się urodził M. Kisling, w jakiej rodzinie itp. Dodatkowa informacja była wstrząsająca. Ulica Krakowska (tak w Krakowie:)) na której urodził sie M. Kisling dała nazwę Suchej Kiełbasie Krakowskiej, którą masarnia ulokowana na tej właśnie ulicy zawojowała USA! Przewodnik podał nr kamienicy, bodaj 52, w której urodził się M. Kisling. Numeru domu, w którym urodziła się Sucha Kiełbasa Krakowska nie znał. Przestałem dociekać, chociaż cisnęło mi się na usta kolejne pytanie o proweniencję kiełbasy podwawelskiej... I nie ma się co dziwić. Ostatecznie, przynajmniej do tej pory częstszy i bliższy kontakt miałem z wędliną niż z malarstwem Kislinga...
|
Martwa natura z rybami (1935). Modelki. poza węgorkiem wyglądają na zmęczone, zniechęcone i jakby ciut śnięte. |
Na wystawie zgromadzono ponad 150 różnych prac artysty, a wystawa uważana jest za największą prezentację twórczości Mojżesza Kislinga jaka kiedykolwiek miała miejsce w Polsce. Obrazy, zdjęcia szkice pochodzą z kolekcji polskich i zagranicznych, państwowych i prywatnych, w tym, także należących do właściciela Galerii Villa La Fleur (47). Całość wystawy osadzona jest w kontekście historycznym na tle zdjęć dokumentujących, oddających klimat epoki i miejsca, gdzie błyszczał talent M. Kislinga. Dla tych, którzy znają nawet pobieżnie życiorys Amedeo Modiglianiego nie będzie zaskoczeniem, że M. Kisling był bratem-łatą Modiego. M. Kisling w odróżnieniu od Modiego odniósł sukces za życia stając się dla Amedeo jednym ze źródeł finasowania, często mimowolnym dostwacą farb, pędzli, a nawet obrazów, które Modi zamalowywał, żeby umieścić na nich swoje. Dodatkowym samczkiem wystawy jest emisja archiwalnego filmu z pojedynku na szable pomiędzy M. Kislingiem a innym malarzem Leopoldem Gottliebem. Zdaniem Przewodnika nie zachowała sie informacja na temat przyczyn pojedynku. Bronią pierwotnie były pistolety. Potem blisko godzinne fechtowanie, które wyglądało na celebrycką ustawkę (na miejscu pojedynku była kamera i mnóstwo dziennikarzy; pojedynki były zakazane przez francuskie władze) przyniosło sławę obu panom malarzom. Nie wiem jakie były ustalenia sekundantów odnośnie warunków, ale pierwszą i kolejną ranę odniósł M. Kisling. Zakładając, że nie był to pojedynek na "śmierć i życie", przegrał M. Kisling. |
Ewa Rubinstein (1942) Kisling namalował ten portret w USA. gdy Ewa miała 9 lat. 29.10. 2024 Pani Ewa była gościem w Villi La Fleur osobiście opowiadała o namalowanym 82 lata wcześniej obrazie. |
Malarstwo M. Kislinga robi wrażenie! Igromna ilość zgromadzonych obrazów pozwala śledzić jego rozwój, podziwiać znakomite portrety, pejzaże, martwe natury. M. Kisling przjaźnił się także z Pablo Picasso, jednak nie podążył za kubistycznym pomysłem Picassa. W portretach zwłaszcza widoczny jest cień stylu/maniery Modiglianiego: wydłużone szyje, oczy wycięte w migdał. Być może te powiększone, migdałowe oczy powodują, że obrazy M. Kislinga cieszą się dużym zainteresowaniem w Japonii. Pierwowzór postaci z mangi? Przewodnik podał, że na aukcjach obrazy Kislinga w końcowej fazie licytowane są głównie przez Japończyków oraz Polaków...
Runda z Przewodnikiem trwała około 1h20min. Potem runda samotna, a na koniec spacer do mniejszego budynku. Chciałem sobie odświeżyć zapamiętane nie tylko zebrane tam obrazy, ale także znakomite meble, wyposażenie, lampy, zegary, bibeloty, wszystko w stylu art deco. Zapewniam! Można tam spędzić dowolną ilość czasu. Dlatego jadąc do Villi La Fleur nie należy wyznaczać sobie ram czasowych. Trzeba pojechać tak wcześnie jak się da, wyjść po dogłębnym nasyceniu się urodą obrazów, wnętrz, mebli, architektury.
|
Ingrid (1932)
|
Przy wejściu, w kasie czeka na odwiedzających sporo książek, albumów, plakatów i gadgetów. Lubię mieć pamiątkę z takich wypraw. Podobnie jak w przypadku monograficznej wystawy dedykowanej Tamarze Łempickiej, kupiłem (właściwie zamówiłem, w dniu zwiedzania był niedostępny) album poświęcony wystawie M. Kislinga oraz magnes z reprodukcją obrazu "Ingrid". Magnes umieściłem na drzwiach lodówki. Teraz, ilekroć sięgam po Suchą Krakowską patrzę w oczy "Ingrid" Mojżesza Kislinga. Wyrównują się proporcje w konsumowaniu sztuki i kiełbasy... Zdrowa równowaga :)
UWAGA!
Wystawa jest otwarta do 2025.01.30. Czynna w czwartki, soboty, niedziele w godz. 10:00 - 18:00. Wystawa jest dostępna TYLKO DLA OSÓB SAMODZIELNIE PORUSZAJĄCYCH SIĘ PO SCHODACH.