"Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że swiat nie został zaplanowany" (The blind watchmaker, why the evidence of evolution reveals a universe without design) aut. Richard Dawkins, GB 1986, PL 1994, książka

Ta książka jest bodaj pierwszą przetłumaczoną na język polski książką Richarda Dawkinsa jednego z najbardziej znanych popularyzatorów i zwolenników darwinowskiej teorii ewolucji. Wcześniej przeczytałem bodaj 4 inne książki R. Dawkinsa, który także często pojawia się w moim blogu jako autorytet cytowany przez innych naukowców (TU). Przyczyną dla której sięgnąłem po ten tytuł jest moje rosnące zainteresowanie genetyką. "Ślepy zegarmistrz" jest książką, która dość często pojawia się w życiorysach naukowców-noblistów. Wskazywana jest jako ważna pozycja, ważąca na decyzjach odnośnie kierunków rozwoju kariery naukowej. Na Nobla raczej nie liczę :), ale jeśli "Ślepy zegarmistrz" podobnie jak "Samolubny gen" i "Fenotyp rozszerzony" stanowią punkt odniesienia do rozważań na temat ewolucji, to nie pozostało mi nic innego jak zmobilizować się i zabrać do lektury. Słowo "mobilizacja" nie jest przypadkowe. Mając za sobą lekturę innych książek R. Dawkinsa wiedziałem, że mobilizacja rozumiana jako podwyższona koncentracja, stuprocentowe skupienie na czytanym tekście jest niezbędna do tego, aby przynajmniej niewielki procent zawartej w książce wiedzy został w głowie, chciał się utrwalić. Z szybkiej wizyty w necie w celu znalezienia/kpienia książki (brak w lokalnej bibliotece) wynikało, że wydanie w PIW-owskiej serii "plus/minus nieskończoność" z roku 1986 pozostaje jedynym polskim wydaniem. W obrocie są tylko egzemplarze używane, których ceny oscylują na poziomie 100+ zł. Mój kosztował bodaj około 50 zł, ale kupiłem go z świadomością o "luźnych" kartkach. I rzeczywiście mój pierwszy kontakt z "Zegarmistrzem" wymagał kilku sesji wklejania luźnych stron. Potem, w trakcie czytania książka wymagała dalszego serwisowania. Grzbiet łatwo się rozklejał (i nadal rozkleja). Wypadały całe, kilkustronicowe sekcje, które niewklejone na czas mogły łatwo się zgubić, ulec zniszczeniu. Słaba jakość złożenia książek była przypadłością całej serii "plus/minus nieskończoność". Piszę o tym dlatego, że introligatorska mizeria była przyczyną dla której nie zabierałem "Zegarmistrza" na letnie wyjazdy. Bałem się, że nie zniesie trudów podróży, a to z kolei powodowało, że czytałem ją bardzo długo. Ale za to dokładnie :)
Richard Dawkins, jego książki nie potrzebują mojej rekomendacji. Jego popularność i sława "rottweilera Darwina" nie podlegają dyskusji. Od czasu "Samolubnego genu" gdzie dowodził, że żywe organizmy wbrew powszechnemu mniemaniu nie działają w imię własnych, gatunkowych korzyści, czy w celu własnych, osobniczych interesów, lecz ich działanie jest nakierowane sukces genów spoczywających w ich komórkach, Richard Dawkins stał się światowej sławy pisarzem-popularyzatorem nauki, gigantem ewolucjonizmu, "rottweilerm Darwina". Właściwie wszystkie jego książki dowodzą praktycznie jednego: ewolucja to czas i rozmnażanie. W "Ślepym zegarmistrzu" R. Dawkins już na samym wstępie zwraca uwagę na element czasu właśnie. Dowodzi, że mamy problem ze zrozumieniem ewolucji, gdyż nie pojmujemy czasu, jego upływu w skali geologicznej (kosmicznej), ale mierzymy go trwaniem ludzkiego życia. Zmiany ewolucyjne zachodzą w skali kosmicznej liczonej w milionach i dziesiątkach milionów lat... Ewolucja zdaniem R. Dawkinsa nie musi mieć przebiegu linearnego. Przez długie, bardzo długie okresy może tkwić w uśpieniu (staza) po to, żeby powodowana np. mutacją, czy zewnętrzną, gwałtowną zmianą środowiskową przyspieszyć. Jednak nawet to przyspieszenie nadal liczone jest w skali kosmicznej.
(na marginesie; wydaje się, że ten sam problem, problem kosmicznej skali czasu dotyczy zmian klimatycznych, których nie rozumiemy/udajemy, że nie rozumiemy, pomimo, że zdajemy sobie sprawę z tego, że Ziemia jest elementem Kosmosu i jako taka podlega zjawiskom kosmicznym [Milankovic], mierzalnych oczywiście skalą kosmiczną, nie ludzką)
Praktycznie każda książka R. Dawkinsa zawiera f a s c y n u j ą c e przykłady ewolucyjnych zmian dotyczących w przypadku "Zegarmistrza" m.in. nietoperzy, które wykształciły niebywały zmysł/aparat echolokacji. R. Dawkins detalicznie opisuje sposób/mechanizm w jaki nietoperze "skanują" miejsce, w którym się znajdują unikając uderzenia o ściany w pogrążonej w zupełnej ciemności jaskini, poprzez uruchomienie bardziej precyzyjnego "skanu" namierzającego lecące jedzonko-ćmę, aż do szczegółowego opisania "systemów przeciwzakłóceniowych" które pozwalają na mijanie się nietoperzom w trakcie lotu, w zupełnej ciemności. Z zachwytem opowiada o wykorzystaniu przez nietoperze zjawiska Dopplera oraz umiejętności modulacji własnej fali-pisku i jej identyfikacji wśród mnóstwa innych fal-pisków generowanych przez inne nietoperki. Do tego, żeby całą sprawę skomplikować jeszcze bardziej, praktycznie każdy gatunek nietoperków wypracował autorskie rozwiązania. (autor nie zajmuje się ponadnaturalnymi zdolnościami Batmana, tudzież jego technologicznie zaawansowanymi gdżetami :))
R. Dawkins konsekwentnie dowodzi, że dobór naturalny, czyli ewolucja podąża za skutkami/korzyściami jakie geny niosą dla organizmu. W konsekwencji jeśli zmiana w genotypie przynosi korzyść organizmowi, w wyniku czego, ów organizm osiąga większy sukces w rozmnażaniu, to te geny, które przyczyniły się do tej zmiany będą się powielać/rozsiewać szybciej niż inne, a ów "samolubny gen" odniesie sukces. W pamięci należy mieć kosmiczną skalę czasu, bo tylko w takiej skali, skutek tych zmian nazywanych efektem fenotypowym, jest dostrzegalny.
Nie mniej fascynujące są rozdziały, w których autor rozważa ewolucyjne mechanizmy zatrzymujące postęp w eskalowaniu szybkości biegu drapieżników. Zdaniem R. Dawkinsa do głosu dochodzi "regulator kosztu utraconych szans" który w przekonywujący sposób opisuje i analizuje. Jest także w "Zegarmistrzu" miejsce, gdzie R. Dawkins dotyka fenomenu Życia. Czy Życie istnieje tylko na naszej Planecie, czy jest powszechne we Wszechświecie? Czy założenie, że jeśli Życie powstało na Ziemi to mogło powstać w każdym dowolnym miejscu, zwłaszcza, że ilość planet podobnych do Ziemi szacuje się dzisiaj na około 20 mld i to TYLKO w naszej Galaktyce, jest słuszne? A jeśli wniosek, że skoro Życie powstało na Ziemi to jego powstanie nie może być zdarzeniem nieprawdopodobnym, jest błędem...
Autor "Ślepego zegarmistrza" przez niektóre gremia uważany jest za jednego z najwybitniejszych, popularnych, współczesnych intelektualistów. "Ślepy zegarmistrz" uchodzi za kamień milowy w dyskusji na temat ewolucji. I chociaż jak mówi podtytuł: "...ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany" to R. Dawkins pokazuje, że dobór naturalny działając bez świadomego planu nie działa "na ślepo". Dobór naturalny wspomagany przypadkowymi mutacjami jest procesem kumulatywnym, procesem żmudnego dokładania, budowania, utrwalania cech pozwalających organizmom napędzanym "samolubnymi genami" odnieść sukces populacyjny, zdobywać przewagę wyrażoną zdolnością do powielania ulepszeń.
Na wstępie napisałem, że lektura "Ślepego zegarmistrza" wymaga maksymalnej koncentracji, wyjątkowego skupienia się na tekście gęstym od interdyscyplinarnej wiedzy. Wiedza zawarta w książce zbliża nas do poznania, zrozumienia mechanizmów świata w jakim żyjemy. Autor wskazuje na naszą, ludzką niedoskonałość związaną postrzeganiem skali czasu, w jakim zachodzą zmiany, gdzie dobór naturalny prowadzi ewolucję w kierunkach korzystnych dla organizmu. R. Dawkins dowodzi, że darwinowski światopogląd w ostateczny sposób wyjaśnia nasze istnienie.
Książka "Ślepy zegarmistrz" to prawie 500 str. wiedzy. Zabierając się do niej warto jest mieć pod rękę tubkę introligatorskiego kleju, z pewnością się przyda. Przyda się także cierpliwość i upór, bo nie wszystko co R. Dawkins pisze wchodzi łatwo i bezboleśnie. A jeśli po dwu-trzykrotnym przeczytaniu nie weszło - pomiń i leć dalej! Warto :)