"Osiem gór" (Le otto montagne), reż. Felix Van Groeningen, Charlotte Vandermeersch, Włochy, Belgia, Francja, 2022, film
Warto się pospieszyć, żeby zdążyć obejrzeć ten film, zanim spadnie z ekranów. To nie jest lekki film na czas wakacji, a właśnie teraz wszedł na ekrany. To film dla kin studyjnych, gdzie takie tytuły znikają szybko, nagle, bez uprzedzenia. Podobał mi się. Obejrzałem go w kinie Promu Kultury w zaskakująco licznym towarzystwie wypełniającym w 3/4 niewielka salę kinową. Oceniam film na 7, czyli "dobry" w 10-cio punktowej skali filmweb.Nieoczywista historia męskich relacji syn-ojciec, kolega-przyjaciel traktuje o wyborach, nieuchronności losu, konieczności wypełnienia ról narzucanych przez życie determinowanych wzorcami wynoszonymi z dzieciństwa. To także opowieść o próbie życia poza głównym nurtem, szukaniu równowagi między tym co oferuje współczesna cywilizacja, a wewnętrzną potrzebą harmonii pchającą bohaterów ku przyrodzie, prostemu życiu, które, jak to życie, nie chce być proste. "Osiem gór" jest jedną z tych opowieści, gdzie praktycznie każdy może znaleźć coś swojego, coś dla siebie. Bo chociaż na pozór jest to historia typu "nie dajesz rady jedź w Bieszczady" to składa się z wielu warstw, które żmudnie, w czasie nieomal 2,5-godzinnej projekcji są widzowi odsłaniane prowokując do zadumy nad wyborami bohaterów, ich sposobem myślenia. Śledząc tę niespieszną historię stawiamy się w roli filmowych postaci myśląc co MY byśmy zrobili na ich miejscu. Bywa, że ich wybory budzą uśmiech, lub zwyczajnie denerwują. Życie...
Jest w tym filmie taka wydawać by się mogło oczywista prawda, że nasze "ja" składa się z mnóstwa drobiazgów, kawałków zdarzeń, myśli, nauk, gdzie jest miejsce na kolorowe szkiełka schowane w jakiejś dziurce w postaci "sekretu" (robiliście w przedszkolu "sekrety" z koleżankami/kolegami?) jak i pocięte do krwi pierwszym scyzorykiem bolące palce. Zadziwiające, jak wiele pamiętają nasze dzieci, jak dzisiaj oceniają nauki, które wkładaliśmy im do głowy w czasie gdy usiłowaliśmy im tłumaczyć świat. "Osiem gór" opowiada o sile relacji ojciec-syn i o tym, że męskie przyjaźnie często są proste, mogą się obywać bez zbędnego słowotoku. Nie, nie ma tutaj żadnego maczyzmu. Przeciwnie. Oglądajc ten film odniosłem wrażenie, że jego przesłanie zgrabnie mieści się w kwestii wypowiedzianej przez Juliette Binoche w filmie "Zapiski z Toskanii" (o filmie TU): "gdybyśmy bardziej tolerowali słabości każdego z nas nie bylibyśmy tak samotni".
Mądry film z alpejską przyrodą w tle. Film jakich coraz mniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz