¡hola! Malaga!, luty 2025, rowerowe
 |
Kolarstwo krajobrazowe zakłada spokojną kontemplację uroków i widoków. Południowcy dbają o to i wiedzą, w którym miejscu postawić ławeczkę. |
Zeszłoroczny, wielce udany wyjazd do Malagi (TU), był na tyle fajny, że wymagał powtórzenia! Górek i tras jest tam dostatek! Pogoda, temperatury zasadniczo inne niż w Polsce. Decyzja mogła być tylko jedna. Wyjazd w zeszłym roku był rodzajem rekonesansu. Teraz mając większą wiedzę o sieci dróg zarówno tych w Parku Krajobrazowym jak i licznych, lokalnych, asfaltowych mogłem bardziej precyzyjnie planować codzienne wypady.Podobnie jak w roku zeszłym jeździłem na rowerze górskim, lekkim fullu, klasy XC. To uniwersalne rozwiązanie, które pozwalało na jazdę w każdym terenie, także po szutrach/ścieżkach w Parku Krajobrazowym, czy korytami wyschniętych rzek i potoków. Górskie przełożenia przydawały się także w czasie |
Oznakowanie tras w Parku Krajobrazowym jest dość skąpe, a są miejsca w których nie ma zasięgu i elektronika odmawia podpowiedzi. |
podjazdów na asfaltach :) Niektóre były wymagające i nie jestem przekonany, czy szosówką ze standardowymi przełożeniami dałbym radę wszystkim podjazdom. Oczywiście kasetę można wymienić na "górską", ale góral jak pisałem to także jazda po wszystkich nawierzchniach. |
Spotkaliśmy szczęśliwych Holendrów. Kupili tę restauracyjkę 4 lata temu. Mówią, że żyje się łatwiej i przyjemniej. Do tego 300 dni słońca/rok. |
Oczywiście można pożyczyć dowolny rower na miejscu w Maladze, ewentualnie zabrać rower z Polski. Nie musiałem sobie tym obciążać głowy. Jeździłem na rowerze syna, który w Maladze przygotowywał się do sezonu i miał ze sobą kilka swoich rowerów. Full EARTH firmy Kross wyposażony w zawodniczy osprzęt spisywał się znakomicie. Rama rozmiaru "M" była dla mnie trochę za krótka, w porównaniu z moim własnym rowerem. Trochę inna pozycja to m.in. inne kąty ułożenia dłoni na chwytach kierownicy oraz mniej miejsca na nogi/kolana w kokpicie. Dość szybko przyzwyczaiłem się do zmienionej pozycji, a jazda na Krossie była prawdziwą przyjemnością.
 |
Obok knajpki Holendrów taki drogowskaz. Może Rutą Buena Vista pojedziemy w przyszłym roku? |
Hiszpania, Malaga poza innymi krajobrazami, klimatem, zapachami to także inna kultura, inni ludzie. Jazda na rowerze w mieście poza drogami dla rowerów jest oczywiście uciążliwa, wymaga koncentracji. Ruch jest gęsty. Obce miasto. Potrzeba ciągłego zaglądania do nawigacji i jednoczesnego kontrolowania sytuacji na drodze. Miałem to szczęście, że mieszkałem na przedmieściach Malagi i tylko raz w trakcie całego pobytu musiałem przejechać rowerem przez miasto. Z miejsca zamieszkania do lokalnej drogi prowadzącej w góry było dosłownie kilkaset metrów. Tam, na lokalnym asfalcie niemal zerowy ruch samochodów, a w samochodach przyjaźnie usposobieni kierowcy. Zero agresji. Zero torreadorów. Uśmiech, cierpliwość, wyrozumiałość. Niesłychane! Jedziesz po dość wąskiej, krętej drodze i żaden prowadzący samochód nie chce cię zepchnąć do rowu, lub zabić. |
Grill w kształcie łódki i specjalność nadmorskich knajpek - ryby z rusztu. |
 |
Nadmorska promenada w niedzielnym słońcu. W knajpkach tłok. |
O tej porze roku (luty) na plażę i kąpiele w morzu jest jeszcze zbyt chłodno. W ciągu dnia, gdy temperatura w słońcu oscylowała wokół 25 st. można było rzucić się na leżak. Ale pływanie w morzu raczej nie, a jeśli już, to w piance. W nocy temperatura spadał do około +10 st.
 |
Synowa kolarzowa i synek kolarzynek. Oni głównie kolarzują. Kontemplują pomiędzy. |
Dla mnie Malaga to rower, kolarstwo krajobrazowe :) Żadne ostre trenowanie, powtórzenia, regeneracje, siła, szybkość itp. Spokojna jazda po około 60 km dziennie, w tym 1-1,5 km w pionie. Kilka godzin dziennie w ruchu, w otoczeniu innej przyrody, w słońcu i ciepełku. Do tego także inne zapachy. Ożywają po nocnym/porannym deszczu, gdy porośnięte inną niż w Polsce roślinnością stoki wzgórz zostaną podgrzane słońcem. W Parku Krajobrazowym dominuje zapach mięty zmieszany z zapachem iglastych drzew i krzewów o grubych, mięsistych liściach. Poza tym Malaga oferuje sporo atrakcji typowo turystycznych. Oczywiście Muzeum Picassa, knajpa należąca do niejakiego Antonio Banderasa i pewnie inne, łącznie z pobliskim Gibraltarem i Marbellą. Tam, czyli w Marbelli można podobno spotkać czołowych europejskich szpionów, gangsterów, biznesmanów, koronowane głowy i gentlemanów. Tylko jak ich rozróżnić... Wolałem rowerować :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz