poniedziałek, 13 listopada 2017

"Renoir - poważany i znieważany" (Renoir - Reviled and Revered), reż. P. Grabsky, GB, 2016, dokument

"Renoir - poważany i znieważany z The Barnes Foundation w Filadelfii" (Renoir - Reviled and Revered), P. Grabsky, GB, 2016, "Muranow", niedziela 2017.11.12, dokument

Kolejnym bohaterem "Wystaw na Ekranie" jest Auguste Renoir. Film koncentruje się na budzącym kontrowersje okresie tworczosci malarza, kiedy po odejściu od impresjonizmu zaczal malować akty kobiet o mocno wybujałych kształtach. Znakomitym przykładem tego okresu jest obraz "Wielkie kąpiące się". Już owczesna krytyka zarzucala Renoirowi, ze panie z jego obrazow maja plecy wielkie jak lotniskowiec (no nie, lotniskowcow wtedy nie było, chyba sam to wymyslilem), ramiona jak bochny chleba, uda wielkości płetwala błękitnego i wymagają natychmistowej interwencji dietetyka. Niepokoj budzil czerwonawy kolor skory malowanych modelek, który wspolczesnym Renoirowi krytykom przywodzil na myśl langustę swiezo wyjętą z wrzątku...
Ale obfitość ma także swoich wyznawcow. Do nich zaliczal się zalozyciel fundancji Barnes, który obsesyjnie gromadzil obrazy Renoira w tego wlasanie okresu, a  Picasso i Matisse przyznawali, ze wlasnie ten okres toworczosci Renoira miał wpływ na ich toworczosc.
Film "Renoir - poważany i znieważany" z cyklu "Wystawy na ekranie" trwa jak inne filmy z tego cyklu równo 90 min. i tak jak inne ma identyczny schemat. Wypowiedzi fachowcow przeplatane komentarzami krytykow, wtręty malarzy i obrazy, obrazy oraz zbliżenia ich szczegółów, o znakomitej, cyfrowej jakosci. Jest także pobieżny zarys zycia Augusta Renoira wraz z dokumentalnymi filmami, gdzie widzimy schorowanego malarza, któremu asystenci wtykają pędzle w powykrecane artretyzmem dłonie.
Spece od malarstwa twierdza, ze Renoir w tym okresie tworczosci eksperymentowal z roznymi technikami nakładania farby, rozna ich konsystencja. Podnosza jego kunszt w tworzeniu szczególnej kolorystki cial modelek.
Mowia, ze malarzowi bardziej chodzilo o oddanie miekkosci ruchu modelek w polaczeniu z miekkoscia otaczajacej je materii niż o same modelki. Wskazuja na absolutny brak linii prostych, na wszechobecne wyoblenia i krzywizny.
Dosc zabawna jest argumentacja pani kustosz Funadacji Barnes, która z zachwytem wypowiada się o prawie 200 zebranych tam dziełach. Mowi o miejscu w którym pracuje, co ma powiedzieć?

Tylko dlaczego te wszystkie "kąpiące się", bo tych obrazow jest sporo, sa taaaakie duuuuże. Tego żaden fachowiec nie tłumaczy, chociaż domyślam sie, ze to rodzaj fantazji malarza, który sam nie zaliczal się olbrzymow.
Film o ogrodach Moneta był moim zdaniem najsłabszy. Ten, "Renoir..." jest według mojego rankingu "Wystaw na ekranie" na miejscu przedostatnim. Przeskoczyl Moneta ze względu na portretowane obiekty. Zwyczajnie wole kiedy obiektem zainteresowania malarza jest kobieta, nawet XXXL, niż nenufar, nawet nieprawdopodobnie egzotyczny.
Bo to, ze farbe powinno się nakladac cienkimi warstwami nie jest zadnym odkryciem. Wie to każdy, kto przeczytal "Przygody Tomka Sawyera", malowal wraz z nim płot. Otoz farba polozona zbyt grubo łuszczy się, polozona cienkimi warstwami gwarantuje dlugotrwaly, satysfakcjonujacy efekt.
Na portrecie i sztachecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz