Budynek Teatru w zimowej szacie prezentuje się bardzo dobrze. Jest dość daleko od centrum, najlepiej dotrzeć tam taksówką. |
Przyznam, ze nie usilowalem doszukiwać się glebszych treści w tekstach wypowiadanych przez aktorow. Obserwowalem akcje, scenografie i gre zupelnienie nieznanych mi aktorow. Meczylem się trochę siedząc w niewygodniej pozycji na palecie (spoznilismy się zdziebelko, siadłem gdzie popadlo) z boku "sceny".
Akcja, której towarzyszy muzka bedaca integralna czescia spektaklu nie jest linearna. Powtarzalność niektórych scen i dialogow kaze raczej poddac się rytmowi, atmosferze tego co dzieje się na scenie, niż zastanawiać się nad sensem (lub jego brakiem) wypowiadanych przez aktorow kwestii.
Szaleństwo i nonsens, które sa moim przekonaniu glownymi atrybutami tej sztuki, podkreslaja skoki na batucie nagiej aktorki, które sa być może sybolem proby wyrwania się rzeczywistości cmentrzyska samochodow.
Po zakończeniu wszyscy aktorzy zgromadzili się w foyer teatru i każdy widz (widownia była pełna)miał możliwość osobistego podziękowania za gre, uscisniecia prawicy. Ciekawy, frontem-do-widza rytuał.
Bedac w Zakopanem warto jest moim zdaniem wpaść to Teatru im. Witkacego. Tam sympatyczny zespol aktorski, różnorodny repertuar, plus emocje, tak jak w przypadku tego spektaklu, murowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz