czwartek, 25 marca 2021

"Wiek kapitalizmu inwigilacji. Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy" (The Age of Surveillance Capitalism), aut. Shoshana Zuboff, USA 2019, PL 2020, książka

 "Wiek kapitalizmu inwigilacji. Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy" (The Age of Surveillance Capitalism), aut. Shoshana Zuboff, USA 2019, PL 2020, książka

Ksiazka ma rekomendacje samej Naomi Klein, autorki "antyglobalistycznej biblii" - "No Logo". Naomi pisze: "Każdy powinien przeczytać tę książkę w ramach własnej cyfrowej samoobrony...". Przeczytalem wiec, a wlasciwie przebrnalem z mozołem, czyli nie bylo latwo. Autorka jest emertytowana profesorka z Harvard Business School. Jest takze autorka innych, wczesniej napisanych ksiazek. Nie mozna odmowic jej wiedzy, ale zdolnosciami literackimi moim zdaniem Shoshana nie zostala obdarzona. Pomimo tego, ze temat jest fascynujacy, wiedza autorki ogromna to lektura ksiazki byla meczaca, dluga i wrecz bolesna. Moze jeszcze wroce do przyczyn, ktore moim zdaniem powoduja, ze ksiazka jest taka ciezka. Teraz jednak zamiast o watpliwych wartosciach literackich, o stronie merytorycznej "Wieku kapitalizmu". 

Tutaj Shoshana rzadzi! Jest fachowa, rzetelna, dociekliwa. Autorka stawia teze, ze blyskawiczny rozwoj technologii czyni nas zupelnie bezbronnymi w obliczu zagrozen generowanych przez mnostwo nowych firm, ktore pod pozorem wyspecjalizownych serwisow, uslug dostarczanych za darmo lub skromna oplata wnikaja w nasza prywatnosc w rezultacie czego "...jednostkom (czyli nam) ostatecznie przypada rola środka do osiągania rynkowych celów innych osob". Mysle, ze wiekszosc z nas zdaje sobie sprawe, ze dla firm takich jak Amazon, Facebook, Microsoft, Google, Apple itp. najwazniejszym towarem jestesmy MY, nasza osobowsc. Każde nasze wlaczenie komputera, wpisanie hasla do wyszukiwarki, klikniecie w reklame, plubienie, lub odrzucenie jest zasobem gromadzonym w serwerach. To koplania wiedzy, ktora mozna w dowolny sposob przeszukiwac, monitorowac, analizowac, sledzic i oczywiscie nia handlowac. Dla tego typu analiz nie jest istotna tresc naszych wpisow na fejsie, blogu, czy Tweeterze. Nie chodzi o to co piszemy, ale jak piszemy, jak sie zachowujemy. Przedmiotem analizy jest dlugosc zdan, poziom ich zlozonosci; nie tresc umieszonego na Instagramie zdjecia, ale sposob jego edytowania/ulepszania, nie to o czym plotkujemy, ale sposob w jaki to robimy. Analizie algorytmow podlegaja nasze emocje wyrazone wykrzynikami, emotikonami, spacjami i podzialem zdan. Wszystko da sie skategoryzowac, sprowadzic do jednego mianownika. Nawet mimike. Pisal o tym Malcolm Gladwell w "Błysk. Potęga przeczucia". Pisze o tym także Shoshana. Roznica jest taka, ze eksperymenty z "Błysku" odbywaly sie za zgoda badanych, natomiast my mozemy byc podgladani bez naszej wiedzy przez liczne kamery (takze te zainstalowane w naszym notebooku), a wyniki moga sie stac przedmiotem handlu. Wnikanie w nasza prywatnosc pozwala nie tylko nadzorowac i przewidywac nasze zachowania, ale nimi KIEROWAĆ...

I tutaj wkraczmy w swiat kapitalizmu predykcyjnego... To juz nie jest czysty handel, gdzie wiedza o nas sluzy do osiagania ponadprzecietnych zyskow wynikajacych z doskonalenia metod szeroko rozumianego marketinu prowadzacych w rezultacie do powstawania bajecznych fortun wlascicieli i akcjonariuszy wymienionych wczesniej firm. Kapitalizm predykcyjny jest sprowadzeniem nas poziomu roju/stada/ławicy, tworu, ktorym nie tylko latwo jest kontrolować, ale takze poprzez wysublimowane techniki zawiadywac/prowadzic w dowolnym kierunku... Firmy takie jak Facebook, Google, Microsoft itp. dokonuja analiz osobowosci uzytkownikow ich serwisow pod kątem korzysci komercyjnych. Bazuja m.in. na odkryciu, ze sygnaly podprogowe najlepiej sa odbierane przez osoby empatyczne. Stwierdzono zaleznosc, ze im bardzie dana osoba potrafi wejsc w polozenie drugiego czlowieka, np. cieszyc sie jego szczesciem, lub dzieki wspolodczuwaniu cierpiec jego cierpieniem, tym bardziej taka osoba podatna jest na sterowanie. Shoshana opisuje upubliczniony przez Facebooka, w pismie "Nature", w roku 2012 eksperyment, ktory przeprowadzono w roku 2010, w czasie wyborow do Kongresu. W ramach eksperymentu ludzie z Facebooka (FB) manipulowali w informacjach dostarczanych grupie 61 mln uzytkownikow podzielonych takze na grupy kontrolne. Jedna grupa otrzymywala posta zachecajacego do wziecia udzialu w wyborach z linkiem o miejscu glosowania, przyciskiem "zaglosowalem", licznikiem pokazujacym ilu uzytkownikow FB juz zaglosowalo i okolo 6-ciu zdjec znajomych z FB, ktorzy nacisneli "zaglosowalem". Kolejna grupa dostala to samo, ale bez zdjec znajomych, a grupa trzecia nie dostala zadnego posta. W efekcie ci, ktorzy dostali post ze zdjeciami znajomych byli o okolo 2% bardziej chetni do uzycia przycisku "zaglosowalem". Ludzie z FB doszli do konkluzji, ze ..."pokazywanie twarzy znanych uzytkownikom moze znacznie poprawic efektywnosc komunikatu mobilizacyjnego"....

Konczac powoli tego przydlugiego posta nie sposob jest NIE przywolac w tym momencie afery wokol Cambridge Analytica i jej udzialu w wyborach prezydenckich, w ktorych wygral Donald Trump (jest na ten temat ciekawy film na Netflix - "Hakowanie Świata"). W krajach o silnej polaryzacji sceny politycznej wybory wygrywa sie przewaga kilkudziesieciu tysiecy glosow. Tak bylo w USA, tak bylo w Polsce. Wyobrazmy sobie taka sytuację, ze do rzadzacego, lub starajacego sie o wygrana ugrupowania zglasza sie firma dajaca GWARANCJE zwyciestwa w wyborach... Moze to jest odpowiedz na to dlaczego FB i jemu podobne placa podatki gdzie chca, jak chca w wyskosci przez siebie ustalanej...  Oczywiscie takie paskudne rzeczy tylko u zniglych kapitalistow. Przeciez trudno jest sobie wyobrazic zeby nasza partia rzadzaca, o tak silnym kregoslupie moralnym byla podatna na takie pokusy...

"Wiek kapitalizmu..." liczy 711 stron. Pomijam podziekowania i przypisy. Jest w tej ksiazce duzo wiecej rzeczy ciekawych, intrygujacych, przerażajacych. Wazne jest, ze to co pisze Shoshana Zuboff jest prawda, nie konfabulacją zwolenniczki teorii spiskowych. Fantazjowanie z podaniem konkretnych nazw i nazwisk mogloby byc dosc kosztowne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz