Chorwacja, 2023.05.20-27, żeglarskie
Świetny wyjazd! Fajne doświadczenie. Gdzieś w okolicach połowy rejsu, gdy przyszło wnieść opłatę za egzamin (150 EUR) koledzy przekonali mnie, że powinienem spróbować zdać, bo przecież "może się uda". Zacząłem więc czytać zgromadzone na jachcie materiały oraz więcej uwagi poświęcałem teoretycznym szkoleniom prowadzonym przez skippera. Czytanie mapy, wyznaczanie kursu i pozycji przyszło łatwo. Obsługa radia trudniej bo tam sporo rzeczy czysto pamięciowych. Na naukę świateł zabrakło mi czasu. Nie zdziwiłem się, kiedy komisja stwierdziła, że świateł nie umiem i zaprosiła mnie na egzamin za rok. Koledzy są mi winni 150 EUR :)
Chorwacja "z morza" to mnóstwo wysp, zatok, dużych, miejskich marin i kameralnych, wioskowych portów. Tysiące barów, kawiarni i restauracji. Wszechobecne białe wino, znakomita kuchnia, wyluzowani autochtoni. Jednym słowem - południe! Ciepło! W okresie mojego pobytu w dzień temperatura wynosiła około 25 st. Nocą ponad 10 st. temperaturę wody (kąpaliśmy się) oceniam na około 20 st. Przez cały tydzień słońce. Ile kosztuje taka impreza? Cena rejsu-kursu może zależeć od firmy, w której kupuje się wyjazd. Trzeba się liczyć z kosztem około 1,7 tys zł. Do tego dochodzi cena dotarcia do Zadaru. Lot Rayanairem z Poznania (bo wyloty zgodne z terminem początku/końca rejsu) z ekstra bagażem kabinowym to 750 zł. Do tego dodatkowy koszt parkowania w marinach (parkowaliśmy tylko w marinach; parkowanie na kotwicy jest bezpłatne), wyżywienie (śniadania we własnym zakresie na jachcie, wszystkie obiadokolacje jedliśmy w restauracjach; złoga ma obowiązek żywić skippera), paliwo, egzamin :), tudzież prezenty dla wnucząt to wydatek około 750 EUR. Istotne dla powyższych kalkulacji jest to, że maj to niski sezon. W lecie ceny parkowania w marinach są wyższe.
Czy warto? Nasz wyjazd nie był typowym wyjazdem turystycznym. Gros czasu pochłaniało szkolenie. Sporo się nauczyłem (poza światłami :)). Nabrałem pewności w manewrowaniu jachtem. Tego nie da się zrobić w trakcie "normalnego" wyjazdu. Wszystkie dotychczasowe wyjazdy żeglarskie, które odbywały się na Mazurach zawsze traktowałem jako imprezę głównie towarzyską. Żeglowanie jest fajne w fajnym towarzystwie. Tak samo jest w Chorwacji. Tak samo jest z każdym wyjazdem spędzanym z grupą znajomych. Nie wróciłem do domu z pragnieniem niezwłocznego powrotu na wodę. Zew morza nie zawładnął moim umysłem. Ale... Spotkaliśmy ludzi, którzy sprzedali mieszkania, samochody, kupili jachty, które stały się ich domem, narzędziem zarabiania na życie i żeglarską pasję. Takie spotkania i rozmowy dają do myślenia, poszerzają horyzonty. W naszej ekipie poza moimi kolegami Tomkiem i Michałem, był także zdecydowanie od nas młodszy Jarek (przypadkowy, "losowy" kursant), który poszukuje sposobu na siebie, na życie. Może jest na właściwym tropie? Tego mu życzę. Dobrze się odnalazł w niełatwej sytuacji mając za towarzyszy trzech znających się jak łyse konie facetów, których PESEL zaczyna się od "5". Umówiliśmy się, że jak już kupi jacht to zaprosi nas na rejs. Kierunek dowolny, ale musi być ciepło! Ciepło to w ciągu dnia białe wino, a wino to długie, fajne rozmowy :)
Brawo Chłopaki! Podziwiam Was za pasję do żeglowania, kondycję i sprawność. Wyglądacie jak rówieśnicy Jarka. Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńJeziorku, egzaminy nie są najważniejsze. Liczy się doświadczenie i przygoda. 😀
Egzamin, zdobyte w jego wyniku uprawnienia działają lokalnie, tylko w Chorwacji. Są OK jeśli ktoś się decyduje na pożyczenie jachtu w Chorwacji właśnie z pominięciem osoby skippera. To w znakomity sposób obniża koszt takiej imprezy, ale jest także ogromnym obciążeniem dla osoby wypożyczającej. Morze to nie jeziora. Poza papierem trzeba jeszcze sporo doświadczenia, żeby spokojnie poruszać się po chimerycznym akwenie jakim jest wybrzeże dalmatyńskie. Poza tym chorwacki egzamin/papier nie jest w honorowany w Polsce. Stąd moja niechęć do próby zdawania egzaminu, który w praktyce jest formalnością, o ile zdający wykaże minimalną chęć nauki :)
OdpowiedzUsuńDoświadczenie TAK, tygodniowy pobyt na jachcie, w innych niż polskie okolicznościach przyrody zdecydowanie TAK, a spotkanie z kolegami i wieczorne rozmowy zawsze TAK: )