poniedziałek, 25 sierpnia 2025

"Vivaldi - Osiecka/Nowe 4 pory roku", PROM Kultury sobota 2025.08.23, koncert

"Vivaldi - Osiecka/Nowe 4 pory roku", PROM Kultury sobota 2025.08.23, koncert

Informacja o koncercie wywołała moją błyskawiczną reakcję: bezzwłocznie, bez sprawdzania "fiszki" koncertowej na stronie PROMu kupiłem bilet (50 zł). Zaintrygował mnie przymiotnik "nowe" w tytule koncertu i skojarzenie Vivaldiego z Osiecką. Mogło, ale nie musiało być fajnie. Na szczęście było znakomicie!

Już po zajęciu miejsc (koncert miał być na dachu, ale aura zmusiła orgów do przeniesienia imprezy do wnętrza PROMu) zdumiał mnie skład zespołu. Dwa akordeony, kontrabas, klawesyn i skrzypce to więcej niż niecodzienne, oryginalne instrumentarium. Szef zespołu, Sebastian Wypych (kontrabas) przedstawił członków kapeli: Anna Wandtke – skrzypce, solistka; Paweł Zagańczyk – akordeon; Jacek Małachowski – akordeon; Mirosław Feldgebel – klawesyn, oraz w lekki, uśmiechnięty sposób opowiedział o genezie powstania repertuaru. Ową tytularną "nowością" w dziele Vivaldiego miały być ingerencje S. Wypycha,


polegające m.in. na zmianie jednej nuty we fragmentach 4-rech Pór Roku, co zdaniem autora zmian nadawało klasycznej muzyce góralskiego przytupu oraz wplecione w powszechnie znany koncert cytaty i zapożyczenia z Kilara i innych kompozytorów. Całość dodatkowo miała okraszać recytacja sonetów Vivaldiego i Osieckiej w wykonaniu Andrzeja Seweryna (taśma). Zapowiedź brzmiała nad wyraz intrygująco... 

Zagrali, a grali blisko 1,5h i grali znakomicie! Klasą dla siebie, frontem i ozdobą w jednym była skrzypaczka Anna Wandtke. Dopiero teraz, na użytek tego posta sprawdziłem, kim jest i co robi Pani  prof. dr hab Anna (TU). Nic dziwnego, że jej biegłość, profesjonalizm, zadziwiająca lekkość, łatwość gry wywoływały burzę oklasków, a na końcu spontaniczną owację na stojąco. Reszta kapeli nie była tłem! Skrzypce i wirtuozerska biegłość Pani Anny dominowały, a kontrabas wraz z akordeonami stanowiły znakomitą sekcję rytmiczną odpowiadającą za dynamikę i głębię wykonywanych utworów. Grali mocno, z ogniem, głośno do tego stopnia, że klawesyn jeśli był słyszalny ginął gdzieś w dalekim tle. Recytacje w wykonaniu A. Seweryna nie miały w moim odczuciu większego znaczenia. Rządziła muzyka. Słowo było tylko skromnym przystankiem, przerywnikiem w powodzi dźwięków. 

Troszkę mnie zmroziło, gdy na bis kapela zagrała "Oczy cziornyje", ale zaplecione z ognistym czardaszem okazały się być jednak przyswajalne :) 

Mocne, dynamiczne granie klasyki ma oczywiście swoją dłuuuugą historię. Ortodoksi z pewnością buntują się słysząc nowoczesne transkrypcje, ale to właśnie grana na nowo/inaczej klasyka powoduje zainteresowanie szerszego audytorium, zwłaszcza młodzieży, klasyką właśnie. Doskonale pamiętam holenderską kapelę Focus (II poł. 1970), która całymi garściami czerpała z klasyki z powodzeniem lokując na listach przebojów instrumentalny kawałek "Hocus Pocus".  Warto jest przypomnieć "Obrazki z wystawy" M. Musorgskiego w wykonaniu Emerson. Lake&Palmer (1971) no i oczywiście nie można oprzeć się pokusie porównania Pani  prof. dr hab Anny Wandtke z Vanessą Mae (kto nie pamięta Vanessy zapraszam (TU) :) Ale nie tyko panie potrafią grać klasykę żywiołowo i z przytupem. Mamy naszego Michała Jelonka, który nieźle dokłada do pieca, a Presto A. Vivaldiego w jego wykonaniu (TU) grzeje całkiem, całkiem :)

I już na koniec. Szef artystyczny przedsięwzięcia - Sebastian Wypych mówił, że jeżdżą z "Vivaldi - Osiecka/Nowe 4 pory roku" po kraju. Jeśli będą w Waszym mieście moim zdaniem warto pójść i cieszyć ucho tym co i jak robią. No tak... Mogliby zamiast tych "Cziornych Ucz" zagrać coś innego... ale w PROMie grali to na bis. Wrażliwcy mogą wyjść przed :) 

Wow! Wszedłem na YT, a tam, proszę, "Vivaldi - Osiecka/Nowe 4 pory roku" (TU)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz