poniedziałek, 29 września 2025

Mazury - żagle 2025.09.20-27, żeglarskie

 Mazury - żagle 2025.09.20-27, żeglarskie


J. Bełdan. Wyjazd tej jesieni zakładał spokojną żeglugę pomiędzy Mikołajkami a Rucianem-Nida.
Braliśmy pod uwagę możliwość odwiedzenia J. Nidzkiego. W tym celu wzięliśmy silnik elektryczny
(J. Nidzkie jest strefą ciszy), który czekał na ostateczną decyzje w samochodzie, w przystani Przeczka
 na J. Sniardwy, którą musieliśmy mijać wracając z pierwszego celu naszego żeglowania - Jeziora
Roś.
Na widocznym na zdjęciu "Biwaku przy Promie" nocą rządziły dwa lisy. Praktycznie zero strachu
 przed ludźmi, zero obaw przed b. silnym światłem latarek. To był ich teren. Lisy z pewnością były
dokarmiane przez turystów oraz żywiły się resztkami zostawionymi/porzuconymi przy ogniskach.
Podchodziły do naszego ogniska na odległość 2 metrów wabione jak sądzę zapachem kiełbasy
myśliwskiej. Czuliśmy się trochę nieswojo...



J. Roś, przystań Energetyk. Na tym jeziorze żeglowałem wiele lat temu. Tu rozpoczynała się moja
żeglarska przygoda. Dużym zaskoczeniem był widok jachtu klasy Orion - "Pik". To m.in. na nim
w okolicach roku 1975, kiedy Orion jako pierwsza, polska, kabinowa konstrukcja z włókna
szklanego i żywicy wprowadzał w zachwyt i skowyt zazdrości wszystkich żeglarzy, którzy
w najlepszym przypadku dysponowali kabinowymi, drewnianymi Ramblerami, Kaczorkami,
czy konstrukcjami typu Bobo, pływałem po Rosiu. Orion był fajną mieczową konstrukcją.
Szybki, zwrotny, dzielny, lekki. Pływanie na nim dostarczało mnóstwo frajdy. 

J. Ryńskie - zatoka Rominek godz. 6:00 rano. Dwa pierwsze dni żeglowania były ciepłe, słoneczne.
Krótkie spodnie, koszulka i kurtka. Potem nadal słonecznie, ale chłodno. W ciągu dnia do
15 st. i chłodny wiatr. Noce około 3-4 st., a rano parujące jezioro. Nocą fantastycznie
rozgwieżdżone niebo z wyraźnie widoczną Drogą Mleczną, a po 24:00 na wschodzie widoczna
charakterystyczna "kreska" gwiazdozbioru Orion :) 



J. Ryńskie - widok w kierunku Rynu. W piątek 26.09 na jeziorach pojawiło się nadspodziewanie
dużo żagli. To zorganizowane wyjazdy integracyjne/szkoleniowe, których atrakcją było pływanie
z instruktorami, a nawet regaty. Ten rodzaj wodnej turystki jest od pewnego czasu nową jakością
na Mazurach, przedłużeniem sezonu.

J. Bełdan - jeden z wielu biwaków "na dziko". "Dzikie" biwakowanie jest możliwe jeśli pływa się
na niewielkim jachcie o możliwie małym zanurzeniu. Specjalnie wybieramy takie jednostki, które
pozwalają na przybicie do brzegu nawet wówczas, gdy przy brzegu nie ma żadnego pomostu.
Do marin zawijaliśmy na obiady i prysznic. Biwak "na dziko" to ognisko, kiełbasa, cisza, tak lisy:)
oraz jedzące z ręki kaczki.  

czwartek, 18 września 2025

"Pod skórą" (Under the skin), reż. Jonathan Glazer, GB, CH 2013, film

 "Pod skórą" (Under the skin), reż. Jonathan Glazer, GB, CH 2013, film 

Usłyszałem o tym filmie jakiś czas temu. To co "ze słyszenia" zostało mi w głowie to głównie pochlebna ocena gry kreującej główną rolę Scarlett Johansson. Ta pani, jej aktorski kunszt nie budzi we mnie szczególnych emocji. Widziałem ją w kilku filmach, ale zapisała mi się w pamięci praktycznie jedną rolą w filmie "Dziewczyna z perłą" (TU) i w jakimś stopniu jej udział/pochlebne opinie w "Pod skórą" były powodami dla których poszedłem na ten film. Jednak na decyzji obejrzenia "Pod skórą" zaważyła głównie informacja o bardzo wysokich ocenach filmu, który w rankingu z roku 2023 według magazynu "Massive Cinema" otrzymał głosami 60-ciu recenzentów i krytyków miano najlepszego brytyjskiego filmu XXI wieku. O tym fakcie przeczytałem na stronach Kina Muranów. "Fiszce" towarzyszyły więcej niż pełne zachwytu cytaty z prasy światowej. Do tego film (prod. 2013) nie miał do tej pory premiery w Polsce... Nic tylko kupić bilety na 2-3 seanse pod rząd, garściami brać i się napawać :)

Wśród zamieszczonych na stronach Muranowa recenzji była/jest także jedna, wyważona autorstwa Jana Dąbrowskiego z film.org.pl: "Pod skórą" wymaga od widza szczypty zaufania, warto zwrócić nań uwagę". Krótko, na temat, moim zdaniem w punkt. Byliśmy w kinie w trójkę. Dwie osoby wyszły zawiedzione, ja zaintrygowany. Coś w fabule "Pod skórą" uwierało mnie, kazało myśleć o filmie, zastanawiało. Po dwóch, może trzech dniach bang! uznałem, że znalazłem klucz, no dobra, może kluczyk do tajemnicy filmowej fabuły. Ułożyłem filmową opowieść według mojego klucza deszyfrującego uznając, że otworzyłem sobie dostęp do zrozumienia "o co kaman". Ale wówczas "zobaczyłem" wejście na kolejny poziom i dopiero wtedy zrobiło się więcej niż interesująco. Nie, nie będę spojlował. Niech każdy, kto zdecyduje się na obejrzenie "Pod skórą" sam się pobawi w tę grę. W każdym razie wejście na kolejny poziom percepcji związane było klasyką sci-fi, a tabliczka na drzwiach miała wyryte "Solaris"...

Oceniam film na 6 w skali filmweb, czyli niezły. Dla porządku muszę dodać, że scenariusz filmu powstał na podstawie książki Michela Fabera (rok 2000) "Pod skórą" (Under the skin). Nie czytałem, ale nie wykluczam, że przeczytam. Jestem ciekawy książkowej fabuły, bo ta filmowa wydaje mi się być mocno zmodyfikowana przez reżysera, który jest także współautorem scenariusza. A Scarlett? Ta pani w "Dziewczynie z perłą" mieszała w głowie holenderskiemu malarzowi, i nie tylko, a tutaj także miesza, nie mniej skutecznie różnym facetom, z tym, że efekt mieszania jest troszkę bardziej dramatyczny niż powstanie wiadomego portretu :)

niedziela, 7 września 2025

Rzeka Mienia, niedziela 2025.09.07, rowerowe


 Rzeka Mienia, niedziela 2025.09.07, rowerowe

Opodal zakola, nieomal na brzegu rzeczki Mienia, w miejscu, gdzie
codzienność traci na znaczeniu, a cisza, kolory, zapachy zaczynają
działać na zmysły z większą niż w mieście intensywnością, pierwotny
instynkt łowcy-zbieracza każe/pozwala dostrzec jedzonko :)
Jakkolwiek nózia kani chudziutka, to już kapelusz w sam raz na
poranną przekąskę :) 

środa, 3 września 2025

"Kod życia. Jennifer Doudna, edycja genów i przyszłość ludzkości" (The Code Breaker: Jennifer Doudna, Gene Editing, and the Future of the Human Race), aut. Walter Isaacson, USA 2021, PL 2023, książka

Jennifer Doudna, edycja genów i przyszłość ludzkości" (The Code Breaker: Jennifer Doudna, Gene Editing, and the Future of the Human Race), aut. Walter Isaacson, USA 2021, PL 2023, książka


Był bodaj rok 2017. Na rowerowy wypad zabrałem ze sobą jeden z numerów National Geographic i w czasie porannej lektury jedenego z artykułów natknąłem się w tekście na taki fragment: "Narzędzie CRISPR-Cas9 ma dwa składniki. Pierwszy to enzym Cas9, który działa jak komórkowy skalpel do przecinania DNA (w warunkach naturalnych używają go bakterie do wycinania i unieszkodliwiania materiału genetycznego wirusów, które go atakują), Drugi składnik to specjalne "przewodnikowe" RNA, gRNA (guide RNA), coś w rodzaju pilota, który prowadzi ten skalpel do konkretnych nukleotydów (liter DNA), które mają być przecięte". Moją pierwszą, mimowolną reakcją było gwałtowne opadnięcie dolnej szczęki, kolejną zwołanie wszystkich kolegów do pokoju i głośne przeczytanie w/w fragmentu. Dalej w tekście było nie mniej ciekawie, czyli o możliwościach, znaczeniu tego odkrycia porównywalnego z ujarzmieniem atomu... Możliwość nieograniczonego "grzebania" w genach stała otworem dla wszystkich, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Od tamtego czasu przeczytałem sporo książek, obejrzałem wiele filmów (TU) poświęconych inżynierii genetycznej z użyciem narzędzia CRISPR/Cas9 za którego odkrycie/opisanie w roku 2012 Panie  Jennifer Doudna i Emmanuelle Charpentier otrzymały nagrodę Nobla (2020). W jakimś stopniu ta świeża wiedza koreluje z zawartością książek znanego ewolucjonisty, propagatora nauki Richarda Dawkinsa (TU), a książka "Kod Życia" wiąże wiele tych wątków ze sobą, dostarczając kompleksowej, w tym historycznej wiedzy na temat szeroko rozumianej biotechnologii. 

"Kod życia" co wynika z podtytułu czyni główną postacią opowieści Jennifer Doundę. To wokół niej, jej aktywności zawodowej toczy się licząca 674 str. opowieść o dziewczynie, która po przeczytaniu "Podwójnej helisy" J. Watsona postanowiła zostać naukowcem, biotechnologiem. Książka jest napisana przez dziennikarza-zawodowca, który jak można przeczytać na 1-szej okładce jest m.in. autorem książek o Leonardo da Vinci i Steve Jobs'ie. Autor włożył mnóstwo wysiłku w poznanie opisywanych w książce technologii laboratoryjnych. Uczestniczył osobiście w konstruowaniu narzędzia CRISPR/Cas9 dzięki czemu cała ta dość skomplikowania genetyczna materia staje się zrozumiała, przyswajalna przez przeciętnego czytelnika. Kartki książki są zaludnione mnóstwem postaci nauki biorących udział w wyścigu o pierwszeństwo do przełomowego osiągnięcia jakim jest technologia CRISPR/Cas9. Autor szczegółowo listuje nazwiska laborantów ściśle współpracujących z Paniami Jennifer Doudna i Emmanuelle Charpentier. W kolejnych etapach eksperymentów uwieńczonych Noblem był także Polak - Krzysztof Chyliński. Muszę przy okazji przypomnieć innego polskiego naukowca (książka o nim nie mówi ze względu na odległość w czasie jego dokonań) Piotra Chomczyńskiego, który wyjechał do USA, aby w 1989 roku założyć Molecular Research Center (TU), firmę, która zajmowała się i zajmuje izolacją RNA i DNA według autorskiej metodologii będącej jedną z najczęściej cytowanych prac naukowych w dziedzinie biologii i biochemii. Można z dużą pewnością założyć (tak, to moja, autorska spekulacja), że laboratoria Pań Noblistek oraz innych wymienionych w "Kodzie życia" naukowców korzystały z usług Molecular Research Center na różnych etapach prac badawczych w odniesieniu do CRISPR/Cas9 jak i szczepionki przeciwko Covid-19 (w tej sekcji "Kodu życia" jest spory fragment mówiący o zamawianiu u podwykonawców niezbędnych gotowych-do-użycia sekwencji RNA). W każdym razie warto mieć w pamięci, że szczepionki RNA przeciw Covid-19 nie powstały na łapu-capu, ale były poprzedzone wieloletnimi badaniami, aczkolwiek były pierwszymi szczepionkami mRNA użytymi na tak dużą skalę. 

W moim przekonaniu wartość "Kodu życia" polega na kompleksowym podejściu autora do tematu "edycji ludzkich genów". Po książkę może sięgnąć zupełny laik. Jest w książce znaczny kawałek historii okrycia helisy DNA ze szczególnym uwzględnieniem osób i załug J. Watsona i Rosalind Franklin. Większość tekstu poświęcona jest oczywiście opisowi prac, praktycznie wyścigu nad budową CRISPR/Cas9, ale znajdziemy tam także obszerne fragmenty poświęcone bezwzględnej walce o patenty (=kasę), opisy działań biohackerów dążących do upublicznienia metodologii edycji genów w celu pozbawienia Big Pharmy gigantycznych zysków z czegoś, co powinno być dobrem ludzkości, nie technologią sprzedawaną za grube miliony USD. Mamy w tej książce ślad działania chińskich służb, które w ramach programu Tysiąca Talentów ściągały/ściągają do Państwa Środka chińskich naukowców wyszkolonych i zaopatrzonych w wiedzę na amerykańskich uniwersytetach. Nade wszystko w książce wybrzmiewa obawa o dalekosiężne skutki grzebania w genach... Już teraz naukowcy przyznają, że brak jest ostrej granicy między leczeniem, a ulepszeniem, co praktycznie prowadzi do mniej lub bardziej świadomego zawiadywania ewolucją, czego efektem może być nieomal całkowita utrata różnorodności ludzkiej rasy, a w konsekwencji być może jej unicestwienie...

Przeczytałem tę książkę z zapartym tchem. To nie była szybka lektura. Poszczególne rozdziały wymagały chwili oddechu, zastanowienia się, pokuszenia o własne przemyślenia, wnioski. Jednak zapewniam! Ta książka jest warta wysiłku i czasu poświęconego na jej przeczytanie. W rozdziale "Zabawa w Boga" (str. 515) autor przytacza słowa dyr. National  Instituties of Health (NIH) Francis Collins: "Ewolucja pracowała nad optymalizacją ludzkiego genomu przez 3,85 mld lat. Czy naprawdę sądzimy, że jakaś grupka genetycznych majsterkowiczów mogłaby zrobić to lepiej i nie wywołać przy okazji rozmaitych niezamierzonych konsekwencji?" Majsterkowanie na wielką skalę odbywa się wokół nas. Konsekwencje wkrótce...

poniedziałek, 1 września 2025

Kubuś - wnuczek, poniedziałek 2025.09.01

 Kubuś - wnuczek, poniedziałek 2025.09.01

Kolejne, trzecie wnusiątko. Tym razem sprowadzone na świat za sprawą wysiłków Patrycji
i Maćka. Kubuś urodził się dzisiaj o 8:45, 3320 g/53 cm, 10 pkt. APGAR 
Z pewnością będzie wybitnym uczniem:)