Sie porobilo. Koniec pazdziernika, a od rana sypie sniegiem. Wyskoczylem na rowerek i prosze. Po lewej po godzinie jazdy, po prawej po dwoch. Mokro, zimno, nieprzyjemnie. Nadal pada. Moj tytanowy rumak zazadal powrotu do garazu. Nie oponowalem zwlaszcza, ze paskudnie zmarzly mi palce u rak. Wyciagam trenazer, ustawiam stanowisko do ogladania dvd, a biegowki do smarowania. Zima!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz