"Dureń" (Durak), reż. Yuriy Bykov, Rosja, 2014, film, własnie na ekranach kin studyjnych
Wyszlo mi, ze na srodowy wieczor to będzie ten film. Miałem jeszcze chwilke zeby wychylić szklane Guinnessa w barze vis-a-vis Muzeum Narodowego i już za chwile byłem w Kinie KC.
Tloku nie było. Wiec było OK, chociaż odmowiono mi sprzedaży biletu ze znizka seniorska bez okazania dokumentu. A tego nie miałem przy sobie.
A film?
Film jest z tezą i teza jest ciężarem obniżającym/obciążającym moja ocenę - z góry wiadomo jaki będzie koniec, a ja takich filmow zwyczajnie nie lubie. Aktorstwo ciut teatralne, nadmiarowe. No i pytanie: ten film, ta historia to metafora wspolczesnej Rosji, czy Polski...
Strasznie ponura opowieść. Nie, nie, nie! Nie idzcie, jeśli macie zly nastroj, bo po TYM filmie nic tylko palnac sobie w leb!
Ale nie zaluje, ze go widziałem. Wspolczesne kino rosyjskie niezbyt często gości w naszych kinach.
Szkoda. Zwykle jest w nich klimat, którego brakuje zachodnim, komercyjnym produkcjom rozumiany jako rodzaj poetki, realiow, jezyka, odwolan, kontekstu dobrze rozumianego przez braci Slowian. Sie znaczy przez nas. Kiedys było ich (filmow) więcej i wszyscy mieli ich po kokarde, marzyli o kolejnych Bondach... A tacy "Spaleni Słoncem", "Syberiada", czy słynne kino wojenne: "Leca zurawie", "Los człowieka"... wymieniac moglbym długo, to obrazy, które mam w glowie, które sa uznanymi dziełami nie tylko w RWPG.
"Dureń" moim zdaniem dzielem nie jest, ale warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz