środa, 15 sierpnia 2018

Legacy of the Beast, Iron Maiden, Tauron Arena, Kraków, 2018.07.27, koncert

Legacy of the Beast, Iron Maiden, Tauron Arena, Kraków, 2018.07.27, koncert

Bilety kupiłem kilka miesiecy temu (1383 zl za dwa). Każdy koncert Iron Maiden jest wydarzeniem. Kapela błyskawicznie sprzedala dwie hale Tauron Arena o pojemności około 20 tys. widzow bez najmniejszego problemu. Maja w Polsce wielu fanow, a lokalizacja koncertu w Krakowie gwarantowala także obecność fanow zza poludniwoej granicy.
Nie jestem szczególnym fanem Iron Maiden. Nie gromadze plyt, nie sledze zmian w składzie zespołu, ale z przyjemnoscia słucham ich grania. Dobre, mocne, gitarowe granie zawsze robi na mnie wrazenie, a w przypadku IronMaiden gitarzystów jest aż czterech. Sa jedna z czołowych kapel metalowch w skali globu, a ich koncerty slyna ze szczegolnej oprawy wizualnej.

W głębi estrady maszkaron Eddi.
Koncert był znakomity, ale...
….Panowie grali 1:1 to co znamy z plyt, radia. Brakowalo mi trochę koncertowego luzu, jamowania, gitarowych odjazdow innych niż te, znane z cd. Ale za to grali trochę ciężej, bardziej dynamicznie, przekroj całego repertuaru, praktycznie wszystko, czego oczekiwala entuzjastycznie usposobiona publiczność.

Scena wyglądała także jak wnętrze katedry, z tym, że na
witrażach rządził Eddi w różnych wcieleniach.
Ze sporym zainteresowaniem obserowowalem fanow Iron Maiden. W odróżnieniu od publiczności zgromadzonej na koncercie The Rolling Stones wielopokoleniowe ekipy były rzadkością. Znakomita wiekszosc to "młodzież", gdzie gorna granica wieku oscylowala około 35 lat. Fanow powyżej tego wieku było niewielu. Tych, w moim wieku praktycznie zero. Mysle, ze przyczyna tego stanu rzeczy jest otoczenie w którym funkcjonuje Iron Maiden wzięte niczym z obrazow Beksińskiego (ciekawe, czy znaja jego tworczosc). Sądzę, ze w pewnym wieku fani wyrastają ze swiata roznych maszkaronów reprezentowanych przez maskotke - Eddiego, głowna postac kreacji scenicznych, widacego motywu koncertowych koszulek Iron Maiden. Potem, jak sądzę, niewielu wraca do słuchania ich muzyki, która jest znakomitym gitarowym graniem, melodyjnym, dynamicznym metalem.
Nad scenę wlatuje Spitfire.
Był ilustracją mocnego kawałka
traktującego o wojnie.
Oczywiście kupiłem koncertowa koszulke (150 zl). Bez koncertowego t-shirta koncert się nie liczy. Na szczęście dostępny był model w kolorze innym niż czarny, z "trupim" motywem, ale nie tak strasznym jak na tych czarnych:)

Koncert Iron Maidem supportowala speed meatalowa kapela Tremonti. Mocno mnie zmęczyli, nadwrężyli i tak już mocno nadwątlony sluch. Dobrze, ze Iron Maiden gra inna muzyke…

Od tego zaczęli. 90% replika myśliwca Spitfire plus parę miłych słów
o bohaterstwie polskich pilotów broniących angielskiego nieba, to była spec
niespodzianka dla polskich fanów. Ładne, ale pomimo, ze wzbudziło to
spodziewany/oczekiwany przez kapele aplauz widowni to mam  pewne
wątpliwości. Mizdrzenie się do publiczności, która wie więcej niż wokalista Iron
Maiden na temat  naszego wysiłku wojennego może być odczytane, jako właśnie
mizdrzenie się, zwłaszcza, że nasi piloci praktycznie latali tylko na myśliwcach typu
Hurricane,bo Angole nie chcieli dać im lepszych maszyn jakimi były Spitfire.
Jak dla mnie było to miłe, ale chłopcy nie odrobili lekcji na 5. Gdyby
rzucili parę twardych faktów: ilość strąceń (około 120 dywizjonu 303), nazwiska
itp. byliby bardziej wiarygodni. A może żądam zbyt wiele?
(foto z netu)

 
Piatkowa wyprawa samochodem do Krakowa, koncert, który skończył się około 23:00 powodawaly, ze musieliśmy zdecydować się na nocleg. Wybralismy Ibis Budget. Niedrogo, niezbyt daleko od Tauron Areny. Szkoda, ze rano, zakladajac buty w jednym z nich znalazłem bliżej niezidentyfikowanego insekta, którego zmasakrowałem do tego stopnia, ze nawet nie nadawal się jako dowod do ewentualnych negocjacji z Recepcja o stosowna znizke.
Nastepnym razem, a razy będą co najmniej dwa, bilety już kupione: Nightwish - listopad i sir Paul - grudzień, trzeba będzie wybrać inny hotel.

Podobala mi się organizacja. Mnostwo bramek, stewardów, miejsc do parkowania.
Było fajnie.
Ale, ale...
Nastepnym razem do Krakowa TYLKO pociągiem.
Teraz, niezleznie czy przez Radom, czy "trasą katowicką" zajęło to około 5h.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz