wtorek, 2 listopada 2021

"Ryszard Szurkowski. Wyścig. Autobiografia.", aut. Kamil Wolnicki, Krzysztof Wyrzykowski, Ryszard Szurkowski, 2019, książka

 "Ryszard Szurkowski. Wyścig. Autobiografia.", aut. Kamil Wolnicki, Krzysztof Wyrzykowski, Ryszard Szurkowski, 2019, książka

Przeciętna książka o nieprzeciętnym sportowcu. Zmarł 2021.02.01 (TU). Być może był najlepszym polskim kolarzem (Maja Włoszczowska przypominam, jest kobietą), dominatorem ówczesnego kolarstwa amatorskiego, którego szczyt popularności przypadł na okres świetności polskich szosowców, czyli lata 70-siąte. Ilość wyścigów w których wystartował, tytułów które zdobył jest prawie niepoliczalna. Ryszard Szurkowski opowiada, a dziennikarze sportowi spisują jego wspomnienia w okresie rekonwalescencji po niefortunnym upadku podczas amatorskiej imprezy w Kolonii 2018.06.10. Książka ma charakter wywiadu-rzeki. Ten dość luźny zapis kolejnych rozmów, zwierzeń mistrza powoduje, że niektóre wątki wracają, są wspominane i kilkakrotnie omawiane. Taki układ jest (dla mnie) dość uciążliwy. Brak wyraźnej chronologii zakłócał mi odbiór książki, kazał cofać kartki każąc upewnić się, czy dany temat, wyścig zdarzenie nie są tym samym, o którym pisano wcześniej. Ryszard Szurkowski miał znakomita pamięć i kajet, w którym zapisywał ważne momenty kariery. W książce jest tabela "Najlepsze wyniki Ryszarda Szurkowskiego", która obejmuje lata 1964-1984. 1-sze miejsca >> 429, 2-gie miejsca 211, 3-cie miejsca >> 149. Imponujące sportowe dokonania w osobistej relacji Mistrza. Szalenie ciekawe opisy ówczesnych, PRL-owski realiów, w których Ryszardowi Szurkowskiemu przyszło żyć i ścigać się. Jednak im bliżej czasów współczesnych, tym Mistrz jest mniej wylewny. Bardzo pobieżnie traktuje w swoich wspomnieniach "epizod" bycia posłem na Sejm 1985-1989, prezesury w PZKOL, tudzież inne aktywności, które nie były związane bezpośrednio ze ściganiem. Być może się czepiam, ale chciałbym wiedzieć więcej o motywach, którymi się kierował kandydując na posła. Teraz pozostają już tylko domysły... Ryszard Szurkowski wierzył jak sądzę w siłę, magię swojego nazwiska. W jakimś wywiadzie przeczytałem, że zdecydował się na bycie szefem PZKOL (2010-2011), gdyż miał nadzieję, że uda mu się wyprowadzić Związek z zapaści do jakiej doprowadził poprzednik - Wojciech Walkiewicz, Prezes PZKOL 1996-2010. O ile pamiętam Ryszard Szurkowski dawał sobie trzy miesiące "na próbę". Tkwił tam rok, a PZKOL pozostaje do dzisiaj w totalnym paraliżu, którego praprzyczyną były decyzje poprzedniego Prezesa. Nie zmienia to faktu, że książka, która była także "cegiełką" na rehabilitację Mistrza (i być może jest nią nadal; koszt kilkuletniej rehabilitacji musiał być kosmiczny, musiał zaważyć na budżecie rodziny Mistrza) jest relacją sportowca-legendy, opowieścią, gdzie z "pierwszej ręki" dowiadujemy się m.in. o realiach ścigania w Wyścigu Pokoju, którego Ryszard Szurkowski był czterokrotnym zwycięzcą. Autobiografia może być także punktem odniesienia dla młodszych czytelników pozwalającym na właściwą ocenę dzisiejszej, nie tylko sportowej rzeczywistości. I chociaż książka nie jest moim zdaniem wybitnym, literackim dokonaniem to mogę ją rekomendować wszystkim, którzy podobnie jak ja tkwili z uchem przy "tranzystorze" czekając na aktualne relacje z trasy Wyścigu Pokoju oraz tym, którzy nie mieli okazji doświadczyć "na żywo" fenomenu popularności polskiego kolarstwa, którego twarzą był uśmiechnięty, ciepły facet z baczkami - Ryszard Szurkowski.

  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz