wtorek, 25 listopada 2025

"Heweliusz", reż. Jan Holoubek, PL i Belgia, 2025, serial, Netflix

"Heweliusz", reż. Jan Holoubek, PL i Belgia, 2025, serial, Netflix

Kolejny po "Wielkiej Wodzie" dobry serial polskiej produkcji Netflix. Daję "Heweliuszowi" 7/10 w skali filmweb, czyli dobry. Zacznę od zarzutu wynikającego z mojego rozczarowania. Otóż podobnie jak "Wielka woda" film jest "oparty na faktach", czyli nie jest dokumentem in extenso, lecz filmem katastroficznym z elementami dramatu sądowego i znaczącym ładunkiem sensacji. Na początku pierwszego odcinka widz dostaje zwięzłą informację, że ma do czynienia z fikcją. Ta informacja podawana jest tylko 1x, tylko w pierwszym odcinku. Łatwo ją pominąć, a pominięta zostawia widza z mętlikiem w głowie. Do tego na końcu ostatniego odcinka podana jest informacja o wygraniu w 2005 sprawy przeciwko Państwu Polskiemu przez osoby poszkodowane. Czyli film jest fikcją, wygrana w Strassburgu prawdą i nie pozostaje nic innego jak siąść do netu, żeby na własną rękę oddzielić fakty od tego, co wyobraźnia kazała dopisać twórcom...

Poza tą "drobnostką" reszta jest dobra, może nawet bardzo dobra. Nie będę się rozpisywał, gdyż media o filmie napisały praktycznie wszystko. Przeważa i to zdecydowanie ton zachwytu. Słusznie! Scenarzysta Kasper Bajon wespół z reżyserem Janem Holoubkiem (pracował także przy "Wielkiej Wodzie") opowiedzieli językiem filmu dramatyczną historię największej katastrofy morskiej w historii polskiej żeglugi. Zginęło 55 osób, w tym 20 członków załogi, 9 członków załogi zdołało się uratować. Tragedia!

Mnie najbardziej podobała się znakomita scenografia, zdjęcia (Bartłomiej Kaczmarek) oraz dobre tempo każdego z odcinków. Realia anno 1993, Polska w czasie transformacji, zmęczeni szarą rzeczywistością ludzie w tureckich sweterkach, śnieżna zima, bezrobocie... Film świetnie oddaje atmosferę tamtych lat, a dbałość o scenografię, nieomal monochromatyczne zdjęcia nadają filmowi cechy filmu dokumentalnego.

Nie mam pojęcia jakie były i czy były ukryte intencje twórców "Heweliusza". Po obejrzeniu ostatniego odcinka moja pamięć przywołała smoleńską tragedię wraz z jej tajemnicą,  towarzyszącemu lecącym oddzielnymi samolotami delegacjom bałaganowi, fałszywym, jak w filmie, oskarżeniom o pijaństwo... Zwizualizował mi się prezydent Komorowski mówiący "że polski pilot nawet na drzwiach stodoły poleci", sądowe ustawki, nieprzestrzeganie procedur, liczenie, że "jakoś to będzie", całe "polskie piekiełko". Pomyślałem sobie, że pomimo upływu ponad 30 lat od zatonięcia Heweliusza jedyne co się zmieniło to marki samochodów na ulicach. A reszta? Na moje oko bez zmian...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz