niedziela, 28 grudnia 2025

Pasym/jezioro Kalwa, lato 2025; sierpień 2025.

Pasym/jezioro Kalwa, lato 2025; sierpień 2025. 

Nie! W pierwszym planie kamper znajomych. Tak! Mój skromny
bałaganik w głębi z lewej :) 
Koniec roku 2025 to niezły moment na wspomnienie lata. Pogoda za oknem chociaż całkiem przyzwoita, czyli pozwalająca  na jazdę na rowerze, z racji temperatur (2 dni temu było minus 12-13 st.), skłania do myślenia o krótkich spodniach, wodzie w stanie płynnym, leniwym czytani na leżaku w świetle zachodzącego słońca...

Sklepienie kryształowe. Pod takim sklepieniem
mieszkał M. Kopernik. To jeden z niewielu
przykładów oryginalnego, świetnie zachowanego
zabytku tego typu w Polsce.
Pasym położony nad jeziorem Kalwa to stały kierunek moich sierpniowych wypadów. Tym razem była to opcja kempingowa - obozowanie na brzegu jeziora na wspaniale położonym półwyspie, którego część należy do mojego kolegi. Świetna miejscówka, wielu znajomych, duży teren, jezioro z zakazem używania silników spalinowych, wspaniałe lasy, a w nich mnóstwo niewielkich, czystych jezior. Jednym słowem bliskie ideału miejsce na spędzenie kilku letnich dni.

Tym razem jednak poza jazdą na rowerze, pływaniem na desce itp. postanowiłem zrealizować plan z którym od dawna się nosiłem - odwiedzić/zwiedzić Zamek w Olsztynie. Z Pasymia do Olsztyna jest około 40 km. Od dawna dręczyło mnie to, że będąc wielokrotnie w Pasymiu nie znalazłem czasu na zwiedzenie tego obiektu. O Zamku wiedziałem niewiele. Szybko, już w trakcie dzwonienia do Zamku w celu zamówienia przewodnika okazało się, że moja wiedza jest praktycznie zerowa... Uprzejma pani, z którą ustalałem czas i datę zwiedzania zwróciła mi uwagę, że "zamek NIE JEST krzyżacki", a szczegóły dot. jego właścicieli, dodała, poznam w czasie zwiedzania... TO spadło na mnie jak grom z nieba: nie wszystko co gotyckie, ceglane, czerwone, położone na Warmii/Mazurach było/należało do Krzyżaków... Oczywiście, rzeczywiście szczegóły poznałem parę dni później, gdy z grupą łaknących wiedzy znajomych pojechaliśmy na zwiedzanie. Krzyżacy nie mieli nic wspólnego z Zamkiem, poza tym, że w czasie wojen polsko-krzyżackich w XV w. był przez nich oblegany. Zdarzało się także, że na polecenie Watykanu Krzyżacy byli administratorami Zamku, bo zamek był siedzibą Kapituły Warmińskiej, jego właścicielem był Kościół, który wyznaczał zarządców Zamku. Przyznam, że byłem porażony moją ignorancją. Na szczęście dobrze pamiętałem, że to właśnie na tym Zamku niejaki Mikołaj Kopernik "wstrzymał słońce, ruszył ziemię", chociaż dalsza część rymowanki: "polskie wydało go plemię" nie jest już taka oczywista... Jedna wycieczka, jedno zwiedzanie - dwa potężne ciosy! 

Edward Dwurnik. Fantazja.
Niebywale płodny, kontrowersyjny.
E. Dwurnik
W każdym razie jeśli będziecie w okolicy Olsztyna warto wpaść na zwiedzanie Zamku. Koniecznie z przewodnikiem. Tutaj rada. Dzwoniąc, zamawiając dzień/godzinę warto się upewnić 2x, czy pani u której zamawia się przewodnika, właściwie zapisała datę/godzinę rezerwacji. Miałem pewne problemy z wyegzekwowaniem usługi, bo "ktoś, coś, pomylił, źle zapisał". Na szczęście byłem wystarczająco asertywny, aby wycieczka, pomijając początkowy zgrzyt, przebiegła bez zakłóceń. 

Witkacy. Byłem zaskoczony tą
wystawą. Znakomity, luzacki
styl.

Poza stałą wystawą dotyczącą głównie Mikołaja Kopernika, pomieszczenia zamkowe, goszczą także wystawy okresowe. Mieliśmy przyjemność podziwiać desusy i inne takie na wystawie "W damskiej gotowalni. Akcesoria toaletowe z XIX i XX w.", patrzeć w oczy niezłomnemu Hansowi Klossowi uwiecznionemu na fotosach wystawy "Olsztyn filmowy", podziwiać obrazy na wystawach "Bijatyki, wojny, spory. Edward Dwurnik. Malarstwo" i "Polskie malarstwo portretowe" ze znaczącą reprezentacją dzieł Witkacego" zagłębić się w tajniki lokalnego zielarstwa "Z ludowego zielnika. Rośliny w kuchni, medycynie i wierzeniach Warmii i Mazur" i zwiedzić "Wnętrza stylowe - od baroku do secesji". Zamawiając przewodnika, ustalając termin wycieczki nie miałem pojęcia, że tych wystaw jest tak wiele, że są tak zaskakująco różne. Jednak tym, co wzbudziło mój największy zachwyt była trzeszcząca podłoga krużganku, który był pierwszym przystankiem trasy "śladami M. Kopernika". Zapewniam Was! Nic tak nie trzeszczy jak TA podłoga. Pewną namiastką, przygotowaniem na ten oszałamiający spektakl trzasków są prowadzące na krużganek schody. Już one radośnie i głośno potrzaskiwały. A potem... istna orgia. Usiłowaliśmy wysłyszeć opowieść przewodnika o sposobie w jaki M. Kopernik śledził wysokość słońca w różnych porach roku/godzinach, ale było to praktycznie niemożliwe. Każdy przechodzący-zwiedzający wydobywał z podłogi niebywale głośną kaskadę trzasków, skrzypów, tąpnięć, jęków, westchnień. Oczywiście zadałem pytanie, czy TA podłoga jest oryginalna, a jej trzeszczenie jest dziedzictwem kulturowym wpisanym na listę UNESCO, co powoduje, że nie jest wymieniana. Przewodnik nie znał odpowiedzi... Potem już nie trzeszczało, a zwiedzenie całości zajęło nam około 3-4 godz.

Ogródek kawiarni The White Bear Coffee .
Starówka w Olsztynie to miejsce zadbane. Może
razić nadmiar "betonu", brak zieleni. To jednak 
nieomal centralny punkt Starówki. Dosłownie
kilkaset metrów dalej Zamek, a obok amfiteatr 
i rzeka Łyna. Tam zieleni i cienia zdecydowanie
więcej. 

Olsztyńska starówka, to w sezonie letnim, miejsce spacerów wielu turystów. Jest kolorowo, tłumnie. Jednak wakacyjna atmosfera, zadbane otocznie, skłania do odwiedzenia jednej z wielu knajpek. Wybraliśmy losowo ogródek pizzerii "San Giovanni" (H. Kołłątaja 19) głównie dlatego, że spodobał mi się refleks chłopaka-kelnera, który na moją zaczepkę, sugerującą, że "o tej porze [było około 16:00-17:00] to pewnie pizzeria oferuje wszystko z 50-cio procentowym rabatem" odparł, że oczywiście, pod warunkiem spędzenia przez zamawiającego 2 godz. na zmywaku. Wszystko oczywiście z przyjaznym uśmiechem w oczach i na twarzy :)  Było miło i smacznie.

W życiorysie Mikołaja Kopernika będę musiał jeszcze pogrzebać. Być może w przyszłym roku odwiedzę filię Muzeum Warmii i Mazur w Szczytnie, gdzie będę miał okazję spytać, co w Szczytnie sądzą na temat polskości naszego(?) astronoma. Ciekawe, czy tam też trzeszczy :)

PS   2025.12.29

Bliżej niż do Szczytna jest do ChatGPT, który na pytanie "Jakiej narodowości był Mikołaj Kopernik" odpowiada: [skrót] "Mikołaj Kopernik był poddanym Królestwa Polskiego i uważał się za część wspólnoty państwowej Polski, natomiast w sensie językowo-kulturowym wyrastał ze środowiska niemieckojęzycznych mieszczan Prus Królewskich. Pisał głównie po łacinie, znał niemiecki, nie ma dowodów, by posługiwał się polszczyzną w piśmie. Sam określał Warmię i Prusy Królewskie jako część Corona Regni Poloniae (Korony Królestwa Polskiego".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz