czwartek, 16 września 2021

"Modigliani", aut. Pierre Sichel, książka

 "Modigliani", aut. Pierre Sichel, książka

Bardzo długo czytałem tę książkę. 660 str nie licząc przypisów, a trwało to chyba z miesiąc... I wcale nie dlatego, że książka jest słaba, źle napisana, a temat, którym jak wynika z tytułu jest biografia Amedeo Modiglianiego, jest nieciekawy. Tę książkę ciężko się czyta, z tego samego powodu dla którego ciężko oglądało mi się "Skazanego na bluesa" - to smutna, ponura wręcz historia autodestrukcji.

Nie pamiętam już skąd i w jaki sposób dopadł mnie Modigliani i jego obrazy. W każdym razie z wycieczki do Paryża (okolice roku 1981) przywiozłem w formie pamiątki kilkanaście pocztówek z reprodukcjami obrazów kilku malarzy. Wśród nich są portrety namalowane przez Modiglianiego. Podobała mi się ta powszechnie rozpoznawalna maniera/styl Amedeo: łabędzie szyje, wyciągnięte twarze portretowanych osób, puste, pozbawione tęczówek oczy modelek i modeli.

Od dawna wiedziałem o istnieniu tej biografii. Nie mam pojęcia, gdzie o niej przeczytałem/usłyszałem. Egzemplarz, który mam był wydany przez PIW w 1967 roku, a mnie dopiero teraz dopadła chęć dowiedzenia się kim był, jak żył autor unikalnych portretów, wspaniałych aktów, niedoszły rzeźbiarz, ówczesny outsider, kreator własnego stylu, któremu pozostał wierny aż do śmierci.

"Modigliani" jest lekturą fascynująca. To oczywiście biografia, ale fabularyzowana. Autor znający doskonale realia funkcjonowania paryskiej bohemy nie ogranicza się do podawania suchych faktów. Dzięki mnóstwie szczegółów czytając ma się wrażenie uczestniczenia w opisywanych wydarzeniach będących udziałem Amedeo. Może właśnie ten zabieg czyni tę lekturę tak ciężką, trudną do przebrnięcia? Czytelnik utożsamia się z bohaterem biografii, a wszelkie troski, rozterki Modiglianiego stają się bardzo bliskie, zrozumiałe i zwyczajnie, po ludzku, bolą. Bardzo.

Pierre Schiel prowadzi czytelnika po Montmarte i Montparnesse z precyzją zawodowego przewodnika. Poznajemy zaułki, restauracje, hotele, miejsca odwiedzane przez ówczesną bohemę, zaprzyjaźniamy się całą rzeszą malarzy, manszardów, mecenasów, poetów, pisarzy różnych narodowości, członków paryskiej cyganerii - buzującego kotła pomysłów, idei, miejsca, gdzie powstawały nowe malarskie kierunki, rodziły nowatorskie trendy w sztuce. Wiedza autora jest imponująca, a mnóstwo drobnych detali pozwala na zrozumienie, poczucie, nieomal dotknięcie tamtej atmosfery. Ale jest to także, może przede wszystkim opowieść o autodestrukcji. Czy gdyby Amedeo odniósł za życia sukces miałoby to wpływ na jego los? Nie sądzę. Był chyba typem utracjusza, który wbrew wszystkiemu i wszystkim żył i pił bez opamiętania wzmacniając swoje doznania haszyszem. Podobnie jak Ryszard Ridel brnął ku samozagładzie pomimo daru bezgranicznej miłości jaką darzyła go Jeanne Hebuterne, kobieta, którą Modi także, jak twierdził, kochał. Odszedł w chorobie praktycznie na własne życzenie zabierając ze sobą dwa inne życia.

Odebrałem tę książkę, to życie jako przeraźliwie smutne, tragiczne. Myślę, że "Modigliani" jest lekturą głównie dla fanów twórczości Modiglianiego oraz tych, którzy interesują się życiem międzywojennej, paryskiej cyganerii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz