piątek, 3 grudnia 2021

"Van Gogh. Pola zbóż i zachmurzone niebiosa" (Van Gogh: Tra il grano e il cielo), reż. Giovanni Piscaglia, Włochy 2018, film dokumentalny, kino Muranów

"Van Gogh. Pola zbóż i zachmurzone niebiosa" (Van Gogh: Tra il grano e il cielo), reż. Giovanni Piscaglia, Włochy 2018, film dokumentalny, kino Muranów

Pomimo rozczarowania jakie przyniosł mi film o Modiglianim (TU) nie mogłem pozostać obojętnym na film o Van Goghu. Nie bez znaczenia była informacja, że do powstania filmu przyczyniła się wystawa "Pola zbóż i zachmurzone niebiosa" w Bazylice Palladina w Vicenzy, gdzie pokazano 40 obrazów i 85 rysunków wypożyczonych z Muzeum Kroller-Muller z Holandii. Kilkanaście lat temu (2007), przy okazji wyjazdu na koncert Bruce Springsteena w Arnhem miałem okazję być w tym muzeum. Trafiliśmy z kolegą (Malina; to on wygrzebał to miejsce z netu jako wartą odwiedzenia atrakcję) na specjalną prezentację wszystkich będących w posiadaniu muzeum rysunków Van Gogha (około 350), plus zobaczyliśmy to, co prezentowane jest jako stała ekspozycja (TU). Koncert Bossa był świetny, ale przypadkowa w sumie wizyta w tym muzeum dosłownie rzuciła nas na kolana. Być może, przy innej okazji napiszę szerzej o tym wyjeździe, który obfitował w różne przygody oraz wycieczki do muzeum i na cmentarz naszych żołnierzy.

Widziane w Kroller-Muller rysunki Van Gogha nie zrobiły na mnie wrażenia. Może dlatego, że tę, w większości czarno-białą ekspozycję obejrzeliśmy na końcu pobytu w muzeum. Zaczęliśmy "od końca", czyli feerii koloru ze schyłkowego okresu twórczości Van Gogha w słynnych: "Autoportrecie", "Moście w Arles", czy "Kobietach wśród cyprysów". Pomijam fakt, że obrazy Van Gogha są eksponowane wśród innych bajecznie kolorowych dokonań Picassa, Modiglianiego, Pissarro itp. Rysunki pochodzące z początkowego okresu twórczości Van Gogha nie są tak atrakcyjne jak jego obrazy. Sylwetki rolników, robotników, bo właśnie sceny z ich życia były głównymi tematami ówczesnych prac, wydawały mi się, i nadal wydają, niezgrabne, nieproporcjonalne, ze zbyt dużymi dłońmi, krótkimi, masywnymi tułowiami na krótkich nogach. 

Na szczęście film prezentuje dokonania Van Gogha we właściwej kolejności:) Przez tragicznie zakończone życie malarza prowadzi widza narratorka Valeria Bruni Tedeshi (jej siostrą jest Carla Bruni-Sarkozy), która czyni to z wdziękiem zawodowej aktorki. I chociaż ma dość zaskakujący, chropowaty, niski głos, to sposób w jaki to robi nie drażni, w odróżnieniu od narratora z filmu o Modiglianim. Film jest poprawną, linearną opowieścią o życiu Van Gogha wzbogaconą o urywki z korespondencji z bratem Theo i obficie prezentowane dzieła malarza. Wartością dodaną jest równolegle prowadzony wątek życia i duchowych rozterek Heleny Kroller-Muller, która zadecydowała o kupieniu kilkuset dzieł Van Gogha.  Warto przeczytać na stronach muzeum skąd, w jaki sposób w kilku pawilonach zagubionych w wilgotnym, liściastym lasku (byliśmy tam, gdy padało) wysiłkiem dwóch rodzin zgromadzono nieprawdopodobną ilość olśniewających dzieł sztuki. W moim przekonaniu film zasługuje na ocenę 6/10, czyli niezły w skali filmweb. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz