wtorek, 5 lipca 2022

Szczyrk, 29.06-2.07.2022, rowerowe

Szczyrk,  29.06-2.07.2022, rowerowe

W drodze na Skrzyczne. W tle widać budującą
się burzę.
Ostatni raz jeździłem w Szczyrku na rowerze wieki temu. Dlatego skwapliwie skorzystałem z propozycji syna - Maćka, abym dołączył do niego na kilka dni. Właśnie wygrali wraz z żoną - Patrycją, każde swoją kategorię, ciężki, etapowy maraton z cyklu MTB Trophy, którego bazą był Szczyrk. Fajna, mająca znakomitą renomę impreza w której bierze udział kilkaset osób, a około 70% to zawodnicy z zagranicy. 

Natychmiast po dotarciu do Szczyrku ruszyliśmy na Skrzyczne. Około 7 km podjazdu w pełnym słońcu. Na górze, gdy byliśmy w schronisku rozpoczęła się potężna ulewa. Gratulowaliśmy sobie szczęścia. Powrót na dół zgodnie z założeniem trasą rowerową enduro "Hip-Hopa", której stan, przejezdność po ulewie był zagadką. Okazało się, że firma, która ją budowała zrobiła to znakomicie i trasa była w bardzo dobrym stanie - praktycznie zero błota, nieduże, nieliczne kałuże, czysty fun.

Kolejny dzień to epicka wyprawa na jeden z etapów maratonu. Maciek zasugerował, żebym pożyczył rower ze wspomaganiem elektrycznym. Dzięki temu miałem zrównać swoje możliwości z dyspozycją Maćka, który nie dość, że jest w TOP-10 w Polsce, to jest jeszcze o parę latek młodszy... Pomimo, że troszkę się buntowałem przed użyciem "elektryka", zdecydowałem, że jednak posłucham rady syna. To była słuszna decyzja! Dzięki temu zrobiliśmy pętle 54 km z dwoma km przewyższeń. Zajęło to nam około 4,5h czystej jazdy. Na rowerze bez wspomagania jechałbym to 2x dłużej... (Maciek kilka dni wcześniej, w trybie wyścigowym jechał tę trasę niewiele ponad 3h). Dodatkowym benefitem jest doświadczenie związane z użyciem "elektryka". Może napiszę o tym przy innej okazji.


W piątek synek pojechał na jazdę z kolegami z grupy JBG2 stacjonującymi w Wiśle. Pożyczyłem "zwykłego fulla" w wydaniu enduro i ćwiczyłem zjazdy "Hip-Hopą". To znakomita trasa do trenowania jazdy po bandach. Jest długa. Zjazd trwa około 10 min +. Można się zmęczyć. Po południu dołączył do mnie Maciek wymęczony jazdą z kolegami. On zjeżdżając ze mną odpoczywał...

Szczyrk zrobił się fajną, rowerową miejscówką. Profesjonalnie zbudowane trasy enduro, mnóstwo wypożyczalni oferujących rowery wszelkich typów, potężna baza noclegowa. No i oczywiście góry - Beskid Śląski! Dobrze jest sobie przypomnieć, że w górach często jest pod górę, że w górach może to oznaczać sztywne, długie podjazdy, zdecydowanie dłuższe niż na mazowieckie wydmy w okolicach Otwocka :) Jadąc na Skrzyczne (1257 m), czy zaliczając 2-giego dnia kolejno Klimczok (1117 m), Szyndzielnię (1028 m) i Błatnię (917 m)  przypomniał mi się fragment z "Dzieci z Bullerbyn" związany z pragnieniem dzieciaków, żeby w górach zawsze było z górki :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz