niedziela, 18 października 2015

"Pierwszy Śnieg", aut. Jo Nesbo, książka

"Pierwszy Śnieg", aut. Jo Nesbo, książka

To jeden z niewielu kryminalow jakie ostatnio przeczytalem. Pierwszy(!) kryminal skandynawski (z wykrzyknikiem, bo zrobily się b. popularne, a ja dopiero teraz) i pierwszy z wielu popełnionych przez Jo Nesbo.
Wybor tego tytułu nie był przypadkowy. Ksiazka jest prezentem od koleżanki, która czyta tak dużo, ze skutecznie zawyza statystyki czytelnictwa nie tylko w PL, ale także w krajach anglo- i niemieckojęzycznych, a całego Nesbo machnela (pewnie) za jednym dosiadem w jakiś dluzszy weekend.
W każdym razie to wlasnie kolezanka, książek pożeraczka, wybrala ow tytul i wybor okazal się być trafiony.
"Pierwszy snieg" jest fajna rozrywka pomimo, ze mroczna atmosfera i pokrecona osobowosc glownego bohatera - komisarza Harrego Hole wcale fajne nie sa.

Lektura tej książki przypominala mi trochę zakupy w Ikei: mnóstwo obiektow (rzecz jest o seryjnym zabójcy, wiec ludzi zwych, martwych, miejsc i dat oj, dużo) o trudnych do przeczytania/zapamietania/wymówienia nazwach. Do tego wiele nazw własnych pisanych jest z uzyciem skandynawskich znakow diaktrytycznych, które przypominając sybole runiczne dodaja calosci więcej mroku i tajemniczości.
Na końcu okazuje się, ze wszystko jest proste jak deska, norweska, a seryjnym morderca jest ten, no... Jens Weißflog*, nie, to Niemiec, może wiec Bjørn Wirkola, albo jakos tak.
Zreszta jak przeczytacie, to się dowiecie.

Przeczytac jako przerywnik miedzy poważniejszymi pozycjami warto. Ksiazka czyta się szybko i da się ja przeczytac w jeden weekend pomimo znacznej (427 str.) objetosci. Mnie się ta sztuka nie udala (permanentny brak czasu) i czytając ja przed około 4 dni miałem problemy ze skojarzeniem/zapamietaniem miejsc, ludzi i zdarzeń im przypisanych.
"Pierwszy snieg" należy do tych lektur od których trudno jest się oderwać. Wciaga, kaze myslec o jej bohaterach, powoduje, ze zabiera się ja ze sobą do fabryki, żeby nawet w krótkiej przerwie rzucic okiem na następne kartki, posunąć akcje do przodu.
Pierwsza i pewnie nie ostatnia ksiazka z Harry Holem w glownej roli jaka przeczytałem.

* Skojarzenie z Jensem Weißflogiem nie jest przypadkowe, wiaze się z pewnym, dość jak mi się wydaje smiesznym zdarzeniem z jednej z wypraw zeglarskich po Wielkich Jeziorach Mazurskich w latach 80-tych. Jak mnie najdzie wena to może o tym napisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz