Koncert wyprzedany! Przeczytalem, gdy wszedłem na strone Palladium, żeby kupic bilety. Ponoc sprzedaly się w ciągu 1h od ogłoszenia daty i miejsca koncertu. Nie wiem jaka była ich regularna cena. Z archiwum allegro wynika, ze dochodzila do 200 zl... (Slash w Łodzi od 240 zl).
Chcialem zobaczyć Taco na zywo. Na jego pierwszy koncert w klubie Hocki-Klocki w wyniku własnego gapiostwa nie dotarłem. Obiecalem sobie, ze na kolejny koniecznie, a tu kicha.
Taco jest dla mnie bardziej zjawiskiem kulturowo-socjologicznym (dzisiaj nr 3 na LP Trojki) niż artystyczno-muzycznym. Dowodem na sile netu, portali spolecznosciowych. Zywym przykładem młodego człowieka, który w ciągu kilku miesięcy z zupełnego niebytu dorobil się sążnistego artykulu w Newsweeku, wywiadow w Trojce, koncertu na Openerze, numeru 1 na LP Trojki (2 kolejne notowania, "Nastepna stacja") oraz co najważniejsze, licznej i wiernej rzeszy fanow.
Taco jest autorem tekstow i spiewajacym(?) frontmanem. Rumak odpowiada za bity. Razem tworza rap. Rap nie jest moja bajka. Mysle, ze jedna z przyczyn jest to, ze muzyka jest zwykle tlem do moich codziennych zajec. Nie wsluchuje się w teksty, a te w rapie sa najważniejsze. Muzyka (bity) sluzy tekstowi podkreslajac wage slow, ale sama nie niesie emocji takich jak porządny kawalek rockowy, czy bluesowy. Poza wszystkim rap w stacji której słucham (Trojka) to margines, a raczej to BYŁ margines, bo pojawil się Taco...
Taco i jego "Nastepna stacja" była "piosenka tygodnia" Trojki. Nie dalo się przed nia uciec. Tekst o podrozy metrem z urodzinowej imprezy u Jarzyny wbijal się w glowe w rytm bitow Rumaka.
Taco ma w dorobku raptem dwie EPki: "Trojkat warszawski" i "Umowa o dzielo" (można pobrać legalnie z jego strony), a wszystkie teksty sa rownie ciekawe, pelne interesujących obserwacji, zwrotow akcji, point, a wszystko z pozycji mieszkjacego w dużym miescie młodziaka.
A koncert?
Zdecydowalem się na miejsce na balkonie. Tuz przy barierce. Było dobrze slychac, widać, także publiczność i jej reakcje. |
Head down generation.
Zaczelo się tuz przed 22:00. 1500 łap w gorze i chór gardel dospiewujacych teksty robil wrazenie. Zywo reagujaca publiczność bawila się dobrze przy wszystkich polskich kawałkach. Kiedy Taco siegnal po teksty w jezyku language, od których ponoc zaczynal swoja przygodę z rapem, nie wygladalo to już tak dobrze. Bo jak już wcześniej pisałem teksty sa glowna sila, kwintesencja przekazu. A przekaz kierowany jest do młodzieży - rowiesnikow Taco: imprezy, markowe ciuchy, iPhony, czyli nic z klimatow Paktofoniki, "Jestes Bogiem" (kto nie widział - koniecznie) i slaskich blokowisk. Potem jeszcze bisy. Taco powiedział, ze nigdzie mu się nie spieszy, ze nic nie zaplanowal na wieczor po koncercie, wiec publiczność skutecznie wyklaskiwala Taco i Rumaka.
Strona wizualna pomimo zdjęć i filmow ilustrujących teksty - wiecj niż skromna. |
To niezły, ożywczy pomysl, bo statyczny Rumak za konsoleta, Taco z mikrofonem i ubogie swiatla to zdecydowanie za mało jeśli chodzi o warstwę wizualna. Troszke brakowało mi tego co zawiera ksiazeczka towarzyszaca podwojnemu CD, tlumaczaca pochodznie fraz, wyjasniajaca fanom (efekt plebiscytu w necie) skojarzenia i przyczyny powstania niektórych tekstow, czyli pogaduchy Taco z widownia. Ale może się czepiam.
Było dobrze. To był dobrze spedzoeny wieczor, pomimo, ze przesuniecie godziny koncertu spowodowalo, ze uciekla mi zaplanowana impreza na której grano bluesa i rocka na zywo.
Jakis czas potem Taco był zaproszony do Trojki, gdzie udzielil obszernego, godzinnego wywiadu red. Agnieszce Szydlowskiej. Można go z pewnoscia odsluchac grzebiąc w trojkowym archiwum. Ja wysluchalem live jezdzac na rolkach na Narodowym. Wynikalo z niego m.in. ze Taco ruszyl w trase po Polsce, ale wszystkie bilety od dawna sa wyprzedane...
Nie słyszeliście Taco? Jest na YT, a pliki mp3 można sciagnac legalnie.
Bo wejść na koncert będzie ciężko, chociaż bilety z pewnoscia pojawia się na allegro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz