
Ksiazka.
Bohaterka mniej, ale przecież ksiazka nie bylaby tak ciekawa, gdyby nie postac, osobowość Zofii Stryjeńskiej, malarki, artyski na "śmierć i życie".
Nie wiedziałem o niej do czasu, kiedy w Trojce Angelika Kuźniak, autorka książki zaanonsowala ukazanie się biografii na rynku. W barwny, dowcipny sposób przedstawila bohaterke swojej pracy. Na tyle ciekawy i intrygujący, ze niezwłocznie ksiazke zamowilem (to łatwe) i sprawnie (zdecydowanie trudniejsze) przeczytałem.
Zofia Stryjeńska była/jest ucieleśnieniem pojęcia "artystka". Tworzyla glownie w okresie międzywojennym. Osiagnela wówczas szczyt popularności. Przez około 10 lat nalezala do panteonu polskich artystow. Jej sztuke wyroznialy: głęboki patryjotyzm rozumiany jako bezwzgledna apoetoza słowńaszczyzny, zdecydowana, mocna kolorystyka oraz zgeometryzowana forma malowanych postaci. Atrakcyjna kobieta, fatalna matka, beznadziejna, chorobliwie zazdrosna zona. Poza okresem międzywojennej prosperity zyjaca w niedostatku, w wiecznych długach, na granicy ubóstwa. Postac szalenie barwna swietnie wpisujaca się w owczesna krakowsko-warszawska boheme.
"Stryjeńska. Diabli nadali" jest ksiazka, której baza jest pamiętnik Zofii Stryjeńskiej. W sumie to on, zapis zycia, czasów bohaterki stanowi o jakości książki. Bo ow pamiętnik jest czyms więcej niż zwykłym sztambuchem z osobistymi zapisami jego autorki. To rodzaj kolażu, gdzie Zofia Stryjeńska poza uwagami dotyczącymi wlasnego zycia wklejala artykuly z gazet, pocztówki, listy tworząc (chyba) mimowolnie rodzaj kapsuły czasu, świadectwo swojego zycia, tamtej epoki.
A wszystko ubrane w humor ze znaczna domieszką autoironii i samokrytyki autorki pamiętnika.
Ksiazkę czyta się znakomicie. Angelika Kuźniak wykazala się (moim zdaniem) sporym wyczuciem ograniczając swój udział do roli "operatorki", która z finezją, ograniczając własna ingerencje do minimum, sklada w calosc wspomnienia rodziny i znajomych z fragmentami pamiętnika artystki.
Kochała błękit, mężczyzn z błękitnymi oczmi. Jej miłość do błękitnego była aberracją, która kazała jej zamowic sztuczna szczękę w tym właśnie kolorze... Kochała malarstwo tak bardzo, ze za cene wyrzekniecia się swojej płci, w męskim przebraniu, z paszportem brata zdała i studiowala przez ponad rok na Akademii Sztuk Pieknych w Monachium (kobiety nie mogly być studentkami tej uczelni [1913]).
Jak wygladala z błękitną szczęką?
Czy jej męski kamuflaż został odkryty?
Jak żyła, kim byla sypiąjaca w wannie artystka o wielkim, niedocenionym talencie, która zmarla calkiem niedawno (1976) w wieku 85 lat.
Czytajcie.
Czyta się nie gorzej niż "Dziewczyna z Pociagu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz