Trojka gra ja regularnie. Nie sposób nie zarejestrować wysokiego wokalu Juli zestawionego z łagodnymi dzwiekami ukulele i angielskim (zwykle) tekstem. Dosc często grany jest kawalek wykonany w czasie pierwszego trojkowego koncertu Julii w duecie z Dawidem Podsiadlo: "We care so much". Fajne. Warto odszukać to na YT, lub odsluchac z trojkowego archiwum.
Tamtem koncert towarzyszyl wydaniu pierwszego cd Julii - "Parsley". Koncert na którym byłem tydzień temu dedykowany był glownie drugiej plycie - "Postcards from the seaside".
Dziewczyna z ukulele. Słodkie. |
Innym, pozamuzycznym powodem dla którego poszedłem na ten koncert jest uśmiech, który wywoluje na mojej twarzy twarde, mocne, zdecydowane: Julia PIETRUCHA. Nie lagodna pietruszka, tylko pietrucha wlasnie. Dworowanie sobie z nazwiska nie jest eleganckie, ale... Tytul pierwszej plyty "Parsley", swiadczy o dystansie jaki Julia ma do swojego nazwiska, ponadto nie smieszy mnie nazwisko, tylko zestawienie łagodnej, podanej wysokim glosem muzyki, romantycznych (zwykle) tekstow, z "pietruchą", która do tego jest delikatną, subtelną, można rzec eteryczną, atrakcyjną blondynką. Bardziej wiec kojarzy się z pietruszka, może nawet z wonną natką, niż z czyms twardym, dużym, groźnym jakim wszakaże jest "pietrucha".
Na koncercie J. Pietrucha wystapila z mala Pietruchą (Pietruszką?) w brzuszku, bo jak oznajmila spodziewa się córki.
Było fajnie.
Po koncercie kupiłem 2 plyty Julii (kpl. 95 zl). Bogato wydane, z mnóstwem rzeczy do czytania, i co najwzniejsze dobrze nagrane. Mam je od tygodnia w telefonie, słucham ciesząc ucho spokojnymi, nienapastliwymi dzwiekani muzyki podanej z duza kultura, dbaloscia o szczegoly.
I jeszcze jedno.
Otoz do tej pory zestaw: ukulele - atrakcyjna kobieta kojarzył mi się jednoznacznie z Marylin Monroe, jej rola w filmie "Pół żartem, pół serio" (Some like it hot).
Od niedzielnego koncertu to skojarzenie dotyczy także Julii Pietruchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz