O koncercie uslyszalem w Trójce. Myslalem o nim chwile jako mozliwosci spedzenia wieczoru przy dzwiekach chansons, zeby szybko zapomniec o jego terminie.
Ale kiedy "przyjezdna" kolezanka zapytala "na co idziemy" przypomnialem sobie o Jane Birkin, nie bez problemow zarezerwowalem telefonicznie bilety (250 zl/szt), zeby pare minut po 15:00 w dniu koncertu kupic je za gotowke (bilety na imprezy goszczace w Filharmonii kupuje sie tylko za gotowke; od 14:00 do 15:00 w kasie przerwa).
Pianista Nobuyuka Nakajima, Jane Birkin, dyrygent Polskiej Orkiestry Radiowej Michała Klauza |
"Birkin" to takze nazwa wlasna modelu torebki firmy Hermes, ktora stala sie dobrem inwestycyjnym (55 tys. USD). Chora, jak na kawalek skóry cena, zapada w pamiec. Nawet jesli to lakierowana skora krokodyla nilowego.
Koncert poprzedzily wystapienia glowego sponsora imprezy - sieci francuskich hipermarketow.
Dwoch panow kazdy z osobna, potem na przemian usilowali powiedziec cos z pewnoscia bardzo istotnego w jezykach francuskim i polskim. Obie wersje jezykowe zupelnie (dla mnie) niezrozumiale.
Papiez Benedykt XVI bardziej sie przykladal.
Koncert byl w calosci wypelniony symfonicznymi wersjami utworow pary Jane Birkin - Serge Gainsbourg z plyty nagranej w roku 2016.
W moim przekonaniu Jane Birkin nie powinna juz spiewac, a jesli, to nie za pieniadze...
Nigdy nie byla wybitna wokalistka. Miedzynarodowa popularnosc zapewnil jej zwiazek z Gainsburgiem i "Je T'aime Moi Non Plus". Z pewoscia miala/ma status celebrytki we Francji, cieszyla sie lokalna slawa, ale wokalnie zawsze bylo raczej ciniuuuutko.
Nie jestem koneserem. Podoba mi sie juz wtedy, kiedy ktos spiewa nawet zdziebelko lepiej niz ja, o co nie jest trudno. Jane Birkin nie bylo prawie slychac. Zagluszala ja fajne i z rozmachem grajaca orkiestra. Przez caly koncert miala ogromne trudnosci z dospiewywaniem wysokich dzwiekow na ktorych opiera sie wiekszosc tego co wykonuje. Nie zaspiewala "Je Taime". I dobrze. Ten kawalek zagrala zgrabnie orkiestra w czasie wykonywania wiazanki "na bis". Mysle, ze koncert, ona zabrzmialyby lepiej, gdyby zatrudnila dobra wokalistke wspierajaca ja w trudniejszych, wysokich partiach wykonywanych piosenek.
Co nie znaczy, ze nie bylo milo.
Kolezanka kupila plyte cd "Jane Birkin - Serge Gainsbourg Symphonique". Fajnie jest miec pamiatke. Ponadto łudzilem sie nadzieja, ze bedzie lepiej niz na koncercie.
Nie jest.
Nastepnego dnia rozmawialem z kumplem - Maliną.
Kiedy powiedzialem mu o koncercie Malina odparl, ze slyszal o nim, ze w Trójce rozdawli bilety, wystarczylo podjechac i odebrac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz