Jesienny klimacik w Sudetach, Stronie Śląskie, 2020.10.09-12, rowerowe
Zorganizowac wyjazd na rowerek nie jest latwo. Im glebiej w jesien, tym trudniej. Kazdy ślepi w prognoze pogody w telefonie i: a to, ze deszczu, a to ze temperatura, a ze żona, robota, lub wszystko naraz:) Proces organizacji byl dlugi i czasochlonny, jednak po miesiacu przymiarek, robienia/odwolywania rezerwacji wreszcie sie udalo!
Plan zakladal wyjazd w piatek rano, powrot w poniedzialek wieczorem. Udalo sie go zrealizowac prawie w 100%. Bylo intensywnie, a gdyby kogoś z Was, zagladajacych na mojego bloga naszla nieodparta potrzeba pojezdzenia na rowerku, to ponizej gotowy przepis na rowerowy weekend+.
|
Daro złapał gume; szybka akcja serwisowa na 4 ręce i jedziemy dalej. |
Wyjazd w W-wy o 6 rano, kierunek i punkt docelowy - Srebrna Góra - Trasy Enduro (
TU). Przed wyjazdem trzeba zarezerwowac rowerki enduro wlasnie (nie probujcie jezdzic na swoich utralekkich, weglowych bikach XC) , wiec gdy dojedziecie na miejsce okolo 11:00 wystraczy przebrac sie w stosowne ciuchy, kupic bilety na shuttle wwożące biki/bikerów na góre i jazda! W bazie enduro jest wszystko czego biker potrzebuje/oczekuje: toaleta, bar gdzie mozna zjesc i wypic, sklepik z akcesoriami rowerowymi i pelna entuzjazmu obsluga, ktorej szefuje Iwona.
|
Szybkie foto i w droge. Jest około 8-9 st. |
Okolo 18:00, gdy zaczelo szarzeć zjechalismy do karczmy "Górska Perła" (
TU), gdzie zjedlismy pozny, goracy i smaczny obiad, zeby udac sie do docelowego miejsca w Stroniu Śląskim, pensjonatu "Ski&Bike House" (
TU). Tam czekalo juz ognisko, gdzie wraz z innymi gośćmi, także bikerami spożyliśmy male conieco ustalajac plan jazdy na nastepny dzien. "Ski&Bike House" to świetna, godna polecenia miejscówka! Mnóstwo miejsca do przechowania, serwisowania rowerów, z pełnym, profesjonalnym zapleczem warsztatowym, zaopatrzonym nawet w podstawowe (za opłatą) akcesoria/części zamienne: opony, dętki, linki, klocki hamulcowe itp. Miejsce do mycia rowerów z płynami, wiadrami, szczotkami itp. Pokoje, ich wyposażenie, czystość bez zarzutu. Standard, ktory znam z wyjazdow narciarskich do Austrii, Włoch, czy Francji. Fajni, mili, młodzi gospodarze. Jeżdżą na rowerach, służą pomocą, radą. Maja objeżdżone wszystkie okoliczne trasy także te po czeskiej stronie granicy.
|
Kolory jesieni. Po to tam pojechaliśmy |
Sobota rano start w gory, tym razem na swoich rowerach. Kierunek - trasy "Singletrack Glacensis" (
TU). Jezdzilismy po trasach z tego systemu w zeszlym roku, w Srebrnej Gorze i Bardo. Tam bylo swietnie. W Stroniu Śląskim, Międzylesiu, Czarnej Górze jest ich więcej, sa tak samo dobre, wrecz fantastyczne. Nie przesadzam! To raj dla rowerzystow. Nie trzeba miec łydy jak profi, zeby miec fun z jazdy po tych tarsach. Nachylenie podjazdow jest tak dobrane, zeby kazdy biker, nawet na rowerze turystycznym wjechal i "wyjechał" wszystkie ścieżki. Nachylenie zjazdu jest takze przyjazne, a szybkosc zjazdu zalezy tylko od umiejetnosci (zalecane nowe klocki w hamulcach:)).
W niedziele dojechalismy samochodem do Międzygórza (mozna ze Stronia dojechac trasami XC, ale chcielismy zaliczyc max tras wokół Międzygórza) i ponownie "Singletracks Glacensis". Ponownie fantastyczne doznania, a NAJ trasa to pętla "Ostoja", która z racji uksztaltowania terenu, najbardziej dzikiego charakteru przypominala miejscami kraine Baby Jagi. Z niewielka przerwa na herbate caly dzien na rowerach, aby wraz z zapadajacym zmrokiem znaleźć sie w Stroniu Śląskim, w restauracji "U Prezesowej" (TU), gdzie zywiliśmy sie kolejny raz, gdzie ponownie zamowilem znakomita moim zdaniem, baaaardzo gorącą "zapiekanke ziemniaczaną - firmową".
Poniedzialek - lało. Mieliśmy plan "B" - zwiedzanie Twierdzy Kłodzko (TU) Wybralismy godzinna trase po podziemnych korytarzach kontrminowych (na zewnatrz ciagle podalo). Mala dawka historii polaczona z konstatacja o bezsensie wysilku ludzkiego, finansowego; twierdza nigdy nie byla oblegana, a budowano ja kilkadziesiat lat...
W W-wie bylismy okolo 19:00. [wiekszość foto - Tomek]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz