"Tony Halik. Tu byłem", reż. Marcin Borchardt, PL, 2020, film, w kinach
Z filmem jest inaczej. To rzecz raczej dla fanow programów T. Halika i Elzbiety Dzikowskiej. Ja sie do nich nie zaliczam. Jednak podobnie jak tworca filmu przeczytalem ksiazke, (film powstal w wyniku jej lektury), wiec nie pozostalo mi nic innego jak pojsc do kina i w towarzystwie mizernej grupki takich jak ja emerytow, tym razem obejrzec, nie przeczytac, biografie T. Halika.
Film oceniam 6/10, czyli "niezły" w skali Filmweb.
Filmowa opowiesc o T. Haliku bazuje wylacznie na materialach, ktorych autorem byl Tony Halik. Komentarz syna z pierwszego malzenstwa z francuzka Pierrette - Ozany, Elzbiety Dzikowskiej - drugiej zony, oraz wszystkie inne wypowiedzi sa z offu, ilustrowane stosownymi urywkami filmow, lub/i zdjec z przepastnego prywatnego archiwum zdeponowanego w Filmotece Narodowej.
Nie bylem fanem programow T. Halika i E. Dzikowskiej. Widzialem zwykle tylko przypadkowe fragmenty, gdyz "Pieprz i wanilia" tudziez inne cykle, przypominaly mi typowe, zwykle nudnawe spotkania towarzyskie w trakcie ktorych gospodarze robili pokazy tzw. "slajdow" w stylu: Gospodarz na piramidzie Majów, Gospodarz w czółnie, Gospodarz z łowcami głów, itp. Brakowalo mi w tych programach glebszej wiedzy, rzeczywistej eksploracji, calkowitej dziczy, tropienia, rozwiazywania tajemnic i sekretow. Byl to raczej publiczny pokaz prywatnych wycieczek, ktore byly ciekawe, ale z mojego punktu widzenia niezbyt fascynujace. Niemiej jednak programow, ktore gromadzily przed odbiornikami znaczna rzesze fanow wyemitowano w polskiej TV kilkaset. W filmie, podobnie jak w ksiazce padaja pytania o nieposkromiona fantazje T. Halika, ktory bedac znakomitym gawędziarzem podawal rozne wersje tych samych przygod, wydarzen. E. Dzikowska zapytana w filmie, w ktora wersje wierzyla, odpowiedziala, ze zawsze wierzyla te najciekwsza... To dobre i godne pochwaly stanowisko zony:) Jednak nawet ona nie wiedziala, ze T. Halik byl zarejestrowanym, acz zupelnie nieprzydatnym TW (swiadcza o tym archiwa IPN) oraz żołnierzem Wehrmachtu, o czym dowiedziala sie juz po smierci T. Halika.
Tony Halik byl nalogowym podroznikiem, filmowcem, reporterem. Trzeba bylo miec potężne poklady optymizmu, wiare w przychlonosc losu i mnostwo fantazji, pasji, zeby ruszyc na przelomie lat 50/60 w podroz przez dwie Ameryki, od Ziemi Ognistej do Alaski. (syn, Ozana urodzil sie w trakcie tej wyprawy). Potem byly inne, kolejne i nastepne podróże... Ludziom mąjcym pasje żyje się (chyba) łatwiej. I chyba łatwiej wybacza im się chwile słabości, gdy trochę koloryzują swoje i tak barwne relacje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz